To, co przez lata działo się w irlandzkim Kościele napawa przerażeniem, wstydem i smutkiem. I nie chodzi tylko o to, że wśród duchownych znaleźli się tam ludzie niegodni, ale o to, że „wołające o pomostę do nieba” grzechy i przestępstwa kryli tam hierarchowie. Oni nawet jeśli nie poniosą odpowiedzialność przed ludźmi i Kościołem, to zostaną surowo ukarani przez Boga.
A najmocniej świadczą o tym ewangeliczne ostrzeżenia. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40) -mówił Chrystus. A w innym miejscu uzupełniał: „kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9, 42). I z tymi ostrzeżeniami przyjdzie się zmierzyć ludziom, którzy bronili zboczeńców w sutannach, i którzy odebrali dzieciom nie tylko szansę normalnego życia, ale także wiarę.
Ale wina części irlandzkich biskupów dotyczy również sprawców. Kryjąc ich, nie usuwając definitywnie ze stanu duchownego i nie przekazując władzom - hierarchowie uniemożliwiali im nawrócenie czy choćby zerwanie z grzesznym procederem. I tym samym brali osobistą odpowiedzialność za ich dalsze postępowanie, za ich życie wieczne.
I wreszcie kwestia ostatnia: tamte decyzje skutkują współcześnie głębokim kryzysem irlandzkiego Kościoła. To obrona pedofili i całkowita moralna kompromitacja biskupów, sprawiły, że irlandzkie świątynie sa teraz niemal puste, a seminaria od lat niemal nie wypuszczają księży (w roku 2007 zmarło stuszesnastu księży, a wyświęconych zostało dziewięciu nowych).
Jakie jest wyjście z tego stanu rzeczy? Najkrócej podsumował je obnecny arcybiskup Dublina, który w Wielki Czwartek wezwał swoich kapłanów do pokuty, "ciężkiej pokuty". I my polscy katolicy także powinniśmy - mając świadomość wspólnoty duchowej - w niej uczestniczyć. Post, modlitwa, umartwienia – bardzo się przydadzą irlandzkim katolikom. A nam, w Polsce, pozwolą zachować czujność i w porę dostrzegać rodzące się zagrożenia.
Inne tematy w dziale Polityka