Jestem wstrząśnięty brakiem zrozumienia dla wspaniałomyślnej decyzji Komitetu Noblowskiego, który zdecydował się nagrodzić Baracka Obamę pokojowym Noblem. To naprawdę żałośne, że część z zacofanych i ograniczonych komentatorów nie dostrzega, że już sam fakt istnienia takiego człowieka jak wielki i wspaniały prezydent USA, jest godny docenienia. Zasmuca mnie także to, że Komitet Noblowski nie odważył się pójść na całość i nagrodził "żyjącą nadzieję" tylko w jednej kategorii.
Mam jednak nadzieję, że brak ten zostanie szybko nadrobiony i Obama otrzyma także nagrody Nobla w pozostałych kategoriach.
Literacką nagrodę ma w zasadzie prezydent Obama w kieszeni, bowiem napisał już (a przynajmniej sygnował swoim nazwiskiem) dwie książki. Komitet powienien nagrodzić je za nowatorskie ujęcie problemu własnego życoiorysu, a także za nadzieję jaką dał wszystkim innym politykom, którzy podobnie jak on nie umieją za dobrze pisać.
Nobel w dziedzinie ekonomii, także powinien mieć Obama przyznany z automatu. A powodem są nowatorskie pomysły uleczenia kryzysu ekonomicznego poprzez... wprowadzenie socjalizmu.
Komisja powinna także zastanowić się, czy nie dałoby rady uhonorować prezydenta w dziedzinie medycyny (na przykład za wkład - głównie finansowy - w badania nad komórkami macierzystymi, pochodzącymi z zabijanych zarodków), fizyki i chemii (tu nie mam pomysłu, ale wierzę, że spece od nagrody znajdą jakiś sensowny powód, by nie dopuścić do kompromitacji swojej komisji, i nagrodzić największego na świecie fizyka i chemika).
Trzeba też sobie powiedzieć jasno, że jeśli Komitet Noblowski zatrzyma się tylko na jednej nagrodzie - to będzie to niedopuszczalny w cywilizowanym świecie wyraz poparcia dla zbrodniczej (nie bójmy się tego słowa) polityki George'a W. Busha, a także przejaw właściwego Europejczykom kolonializmu i rasizmu. Panowie nie bójcie sie zatem. I idźcie na całość, tak żeby nikt nie miał już wątpliwości, co o was myśleć.
Inne tematy w dziale Polityka