Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
182
BLOG

Prawdziwe życie jest gdzie indziej

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 12

 Palikot złożył doniesienie na ojca Rydzyka, politycy PiS popsioczyli na Hannę Gronkiewicz-Waltz, choć sami niedawno wzywali do budowy silnego państwa, a komentatorzy polityczni zajmują się Andrzejem Olechowskim i Donaldem Tuskiem. I zapewne ja też bardzo bym się tymi sprawami interesował, może nawet napisałbym jakiś pełen wielkich słów tekst, gdyby nie to, że jestem z żoną i dziećmi (właśnie poszły spać) na wakacjach. I z perspektywy Warmii (a konkretniej ośrodka Caritas w Rybakach) uświadamiam sobie, jak mało ważne są wszystkie te medialno-polityczne awantury. Bo prawdziwe życie jest gdzie indziej.

 
Dzisiaj miałem niewątpliwą przyjemność spotkać się z dziećmi i młodzieżą z polskich szkół na Wileńszczyźnie i porozmawiać z ich nauczycielkami, a także organizatorami kolonii. Kilka kobiet pracujących w polskich szkołach, zapalony katecheta z Olszytyna pewnie nie trafią nigdy na pierwsze strony gazet. Ale to ich praca sprawia, że dzieci i młodzież z Wileńszczyzny poznają Polskę, że mogą przekonać się, że bycie Polakiem jest fajne, że można być z tego dumnym, i że nie warto z tego rezygnować (nawet, gdy jak na Litwie, przynosi to całkiem wymierne korzyści). A my Polacy z tej strony granicy (no dobra piszę o sobie) możemy posłuchać (szczerze mówiąc choćby dlatego warto było się z tymi ludźmi spotkać) przepięknej wileńskiej wersji polszczyzny, która aż ściska za serce.
 
Ale nie o języku miała być ta notka, a o ludziach (świeckich i duchownych), o których zapewne "warszawka" się nie dowie, a media ich nie dostrzegą. O ludziach, którzy w Rybakach (pozdrowienia dla szefa ośrodka ks. Mariana Midury), Kurkach, Olsztynie, na Wileńszczyźnie (a pod te nazwy można podstawić setki innych) robią coś dla innych, organizują kolonie, wychowują dzieci, wyrywają chłopców z alkoholiczych domów i pokazują im, że można żyć inaczej. Ludziach, którzy - choć z perspektywy Warszawy wydaje sie, że Judymów już nie ma - cierpliwie budują przyszłość naszego narodu, społeczeństwa i państwa. Cierpliwie zajmują się tym, na co pochłonięci medialno-partyjnym chocholim tańcem politycy (i dziennikarze także) nie mają już czasu.
 
Oni (rodzaj męski nie wynika tu z określenia płci, bo cichymi bohaterkami są częściej kobiety) są tymi sprawiedliwymi, dzięki którym wciąż można mieć nadzieję, że Polska i polskość przetrwa, że odrodzi się ojcostwo, a męskość przestanie kojarzyć się z nieobecnością lub zapachem przetrawionego alkoholu. I choć nie będzie ich w podręcznikach historii - to dla życia konkretnych osób ich obecność, działania, decyzje będą miały o niebo większe znaczenie, niż fucha dla Jerzego Buzka, premierostwo Donalda Tuska czy prezydentura Lecha Kaczyńskiego (ale to samo można powiedzieć o tekstach, wystąpieniach dziennikarzy, także moich). I nie mam jakoś wątpliwości, że po drugiej stronie będzie to odpowiednio zważone, i "wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi" (Mk 10, 31).
 
PS. Wstawiam tę notkę w kategorii polityka, bowiem cierpliwe budowanie państwa przez tych Bożych (nawet jeśli czasem niewierzących) zapaleńców ma o wiele więcej wspólnego z budowaniem państwa, niż wyczyny polityków.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka