Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
106
BLOG

Heretycka chrystologia arcybiskupa Zollitscha

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 38

 "A tygrys nic, śpi" - ten wierszyk Ludwika Jerzego Kerna przypomniał mi się przy okazji sprawy przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec Roberta Zollitscha. Ten niemiecki hierarcha raczył był zanegować w wywiadzie dla jednej z niemickich telewizji absolutne fundamenty już nie tylko katolicyzmu, ale i chrześcijaństwa w ogóle. A Watykan i biskupi niemieccy - nic, śpią. Tak, jakby doktryna, wiara nie miały znaczenia, a każdy mógł wierzyć w dowolną bzdurę. Głos w obronie fundamentów wiary zabrało tylko Bractwo Kapłańskie św. Piusa X.

 
W Wielką Niedzielę arcybiskup Zollitsch oznajmił, że Chrystus nie umarł za nasze grzechy, a jego śmierć nie ma wymiaru odkupieńczego. Po co zatem Jezus umierał na krzyżu? Otóż - zdaniem odkrywczego hierarchy - po to, by okazać nam solidarność, by pokazać nam, że jest z nami w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. I wszystko byłoby fantastycznie, gdyby nie pewien drobiazg, otóż opinia taka jest nie do pogodzenia nie tylko z dogmatyką katolicką, z nauczaniem Soborów, ale nawet z Pismem Świętym. Uważna lektura listów Pawłowych uświadomiłaby arcybiskupowi Zollitschowi, że jego doktryna jest być może fajna, ale zupełnie i fundamentalnie niechrześcijańska. Jej przyjęcie wiąże się bowiem nie tylko z pozbawieniem sensu Krzyża (krzyż był bowiem w teologii chrześcijańskiej nie symbolem solidarności, ale zbawienia, odkupienia nas z naszych grzechów, oczyszczenia z grzechu pierworodnego i każdego innego); nie tylko z pozbawieniem sensu całej duchowości chrześcijańskiej, która w każdym grzechu widziała mękę zadawaną Chrystusowi, który za nią cierpi, by ją odkupić; ale także unieważnieniem całej chrześcijańskiej antropologii, nauki o grzechu pierworodnym, dostrzeganiu w człowieku potencjału świętości, ale i możliwości grzechu. Słowem medialna wypowiedź arcybiskupa Zollitscha sprawia, że chrześcijaństwo jakie znamy (i podkreślam nie chodzi tu tylko o katolicyzm) przestaje istnieć. A zastępuje je jakaś forma "religii międzyludzkiej solidarności".
 
Gdyby chcieć myśleć jak abp Zollitsch, to natychmiast trzeba by zmienić soborowe wyznanie wiary, które wypowiadamy na niedzielnej mszy świętej.
 
 "On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. (...) Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem poniósł mękę i został pogrzebany".
 
na bardziej nowoczesną jej formę"
 
 "On to dla nas ludzi i dla pokazania nam solidarności w trudnościach zstąpił z nieba (...) Ukrzyżowany dla pokazania nam solidarności pod Poncjuszem Piłatem poniósł mękę i został pogrzebany".
 
I dlatego jest sporym zaskoczeniem, że tak jawna deklaracja niewiary w fundamenty chrześcijaństwa nie spotyka się z reakcją pozostałych biskupów niemieckich i Stolicy Apostolskiej. Człowiek, który odrzuca fundamenty wiary, który sprawia, że dwa tysiące lat rozwoju doktryny chrześcijańskiej przestaje mieć znaczenie - powinien albo zostać zmuszonym do odwołania swoich poglądów i złożenia ponownego wyznania wiary, albo odwołany ze swojego stanowiska i skierowany do klasztoru, gdzie miałby więcej czasu na przemyślenie swoich poglądów. Brak działania pokazuje zaś katolikom, że wiara nie ma znaczenia, że można wygłaszać dowolną bzdurę, a sukienka duchowna uchroni nas przed konsekwencjami. 
 
Dobrze, że chociaż tak potępiani członkowie Bractwa Świętego Piusa X zabrali głos. Gdyby nie oni kamienie musiałyby wołać. 

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Polityka