Od kilku miesięcy na twitterze i w prasie rządowej publikowane są informacje mające na celu skompromitowanie sędziów, krytycznych wobec tzw reform sądownictwa, czyli działań prawnych i pozaprawnych w rzeczywistości mających na celu poddanie sądownictwa ręcznemu sterowaniu przez ministra sprawiedliwości. Źródłem tych informacji są akta personalne znajdujące się w dyspozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, informacje mają charakter wybiórczy, dotykają jedynie sędziów, którzy narazili się ministrowi lub któremuś z jego pomocników w dziele likwidacji niezależności sądów. Niektóre z ropowszechnianych informacji mają w sposób oczywisty charakter niejawny, wręcz prywatny, we wszystkich podawane są szczegóły z życia prywatnego, w sposób jednostronny i insynuacyjny.
W obiegu oficjalnym pasem transmisyjnym kompromatów jest dziennikarz Wojciech Biedroń, publikujący w propisowskiej pajęczynie massmedialnej "Sieci", "wPolityce", telewizje Republika, wPolsce i w innych partyjnych mediach PiS. To do niego docierały materiały z MInisterstwa Sprawiedliwości, on je dziennikarsko obrabiał i podawał do publicznej wiadomości.
Skruszona hejterka Emilia Szmydt, prywatnie żona sędziego (była już żona?) pisująca na twitterze pod nickiem MalaEmiE @MalaEmiE (jej tożsamość jest jawna, ujawniła ją sama) była aktywna na twitterze z informacjami pozyskiwanymi bezpośrednio, jak się okazuje na podstawie wymiany korespondencji, od wiceministra Łukasza Piebiaka. Ale jest ona w nielegalnie sterowanym z Ministerstwa Sprawiedliwości @MS_GOV_PL obiegu poufnych informacji mających kompromitować niezależnych sędziów najmniej ważna. Jej rola, dość aktywna, jest jednak marginalna. Gros kompromatów rozpowszechniało anonimowe konto twitterowe JusticeWatch @KastaWatch, zawsze na posterunku, zawsze doskonale poinformowane, zawsze podające informacje prosto od źródła. Często bywało, że @KastaWatch wiedziało o rozpoczynających się dyscyplinujących niepokornych sędziów postępowaniach dyscyplinarnych wcześniej od samych zainteresowanych. Jeszcze atrament nie obsechł, a już treści wytworzone w Ministerstwie Sprawiedliwości lub w neoKRSsie były publiczne na twitterze.
Istotni są zleceniodawcy, zarówno ci występujący jawnie jak Piebiak, Dudzicz, Nawacki, ich główny szef, wiadomo kto, bez jego wiedzy ten proceder nie mógłby się rozpocząć ani trwać i żadna informacja nie opuściłaby ministerstwa, jak i ci występujący tajnie, jak JusticeWatch @KastaWatch. Ponieważ działalność prowadzona była na pół jawnie ślady są widoczne, można iść tropem powiązań służbowo-towarzyskich, oni wszyscy polecali się nawzajem na twitterze.
Wreszcie, to nie była prywatna inicjatywa, wolna partyzantka ministra Piebiaka. Akcja oczerniania sędziów trwa od wielu miesięcy, konto @KastaWatch istnieje od listopada 2018 roku. Jest niemożliwe, by nikt w Ministerstwie Sprawiedliwości, sam minister Zbigniew Ziobro, nic o tym nie wiedział. Takie rzeczy bez zgody i inicjatywy kierownictwa resortu nie mogły się dziać, po pierwszym wycieku powinno rozpocząć się wewnętrzne, ministerialne śledztwo. Jeśli nie było śledztwa, to oznacza tylko jedno: Zbigniew Ziobro wiedział i wydał zgodę na publikację informacji z akt będących w dyspozycji Ministerstwa. A jeśli wydał zgodę, to ponosi odpowiedzialność.
Najbardziej uderzające jest przekonanie głównych aktorów z @MS_GOV_PL, że są bezkarni, że mają immunitet. Panowie Piebiak, Dudzicz, Nawacki i ich zleceniodawca działali jawnie. I być może mają rację.
A na marginesie - ciągle uważacie, że określenie "państwo mafijne" jest przesadne?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo