Rok 1950
Wczesną jesienią do ambasady USA w Sztokholmie zgłasza się 23 letni student prawa Uniwersytetu Sztokholmskiego i jednocześnie początkujący, ale świetnie się zapowiadający polityk studencki, Olof Palme, i prosi o spotkanie. Zostaje przyjęty przez radcę ambasady Roberta F Woodwarda.
---
Zawsze uważałem, że pisanie artykułów okolicznościowych to najniższa forma dziennikarstwa - to znaczy dopóki nie poznałem publicystyki Rudolfa Ziemkiewicza.
Mocno wyszarzały, niegdyś przebojowy reporter wygrzebuje z szuflady biurka, spośród okruchów kanapek przynoszonych z domu na drugie śniadanie, poplamione herbatą wycinki sprzed 30 lat i metodą wytnij/sklej pichci jubileuszowy gniot z powszechnie znanych i odpowiednio przykrojonych półprawd na temat, powiedzmy, żołnierzy wyklętych. Biada jednak w Polsce gazecie, która od okazji do okazji nie przygotowałaby materiału jubileuszowego. Narazi się na gniew ludu, epitety o braku patriotyzmu czy (obecnie tak modne) zarzut o polskosceptyczność, kol. Maciej Świrski wygłosi w odzyskanej TVP pogadankę na temat zaprzaństwa i plamienia dobrego imienia, a rzeczony Radomir Ziemkiewicz wystrzeli opartym na kłamstwach oskarżeniem, że, przykładowo, Gazeta Wyborcza pomijała milczeniem masakrę grudniową, rozbrajająco tłumacząc, że co prawda GW w ręku nie miał, ale zestawienie sporządził anonimowy korespondent na postawie 10-minutowego researchu w googlach.
Dzisiaj mija 30 rocznica zamachu na Olofa Palmego, który zginął zastrzelony przez samotnego mordercę w nocy z sobotę na niedzielę 28 lutego 1986 roku na głównej ulicy Sztokholmu, mimo późnej pory nocnej pełnej przechodniów i samochodów. A jednak, mimo tłumu naocznych świadków, sprawa nie doczekała się swojego sądowego wyjaśnienia, nieprofesjonalnie prowadzone śledztwo pogrzebało szanse na skazanie głównego oskarżonego i spowodowało lawinę teorii spiskowych, mimo że internet jeszcze wówczas nie istniał. Wycinki prasowe dotyczące okoliczności tego zabójstwa z dziennika Dagens Nyheter zajmują solidną, metalową szafę archiwalną, a trzeba tu powiedzieć, że od roku 1992 wycinki nie są już archiwizowane w formie papierowej. Wszystko jest w necie, za niewielką opłatą.
Być może to moje wspomnienia opromieniają dawne czasy, ale wydaje mi się, że wraz ze śmiercią Olofa Palmego zakończyła się epoka mężów stanu, polityków dominujących swą współczesność w sposób dzisiaj zupełnie niespotykany. Kennedy, de Gaulle, Willy Brandt, ale również Mao Zedong czy Ho Chi Min i wielu, wielu innych kształtowali rzeczywistość z rozmachem, po wizjonersku, rozpoczynając i przeprowadzając olbrzymie projekty. Jeśli porównać z nimi takiego np Camerona, który za wielkie swoje osiągnięcie uważa obcięcie dodatków socjalnych dla najbardziej bezradnych z bezradnych czyli imigranckich robotników z Europy Wschodniej to różnica skali jest deprymująca.
Olof Palme pochodził ze strony ojca z rodziny o tradycjach akademickich i dyplomatycznych, po matce ze szlachty inflanckiej. Jego ojciec, Gunnar, był dyrektorem firmy ubezpieczeniowej Thule, matka, Elisabeth von Knieriem, pochodziła z Łotwy. W rodzinnym majątku matecznych dziadków, Skangale, 110 km na północny wschód od Rygi, Palme spędzał wakacje, aż do okupacji krajów bałtyckich przez Związek Sowiecki w czerwcu 1940 r. na mocy ustaleń Paktu Ribbentrop-Mołotow.
Mimo że jako dojrzały polityk Olof Palme postrzegany był jako przyjazny krajom Bloku Wschodniego i popierający mało sympatyczne dyktatury Trzeciego Świata od Kuby Fidela Castro po Wietnam Ho Chi Mina, to jego pierwsze doświadczenia polityczne nastawiły go zdecydowanie wrogo do komunizmu praktykowanego w Europie Wschodniej.
W sierpniu 1950 r. Olof Palme brał udział, jako reprezentant szwedzkiej organizacji sudenckiej SFS w międzynarodowej konferencji studenckiej, organizowanej przez International Union of Students, IUS, w Pradze. Tak opisał swoje wrażenia, określając je jako "seans nienawiści" w studenckim piśmie Gaudeamus:
Zaczęło się od zagłuszania naszych wystąpień buczeniem i gwizdami, dyrygowanymi bardzo elegancko, allegro non troppo, przez rosyjskiego przewodniczącego. Kontynuacją były inwektywy, od zużytych klisz, jak "faszyści", "lokaje", "spadkobiercy Hitlera" do wymyślniejszych jak ”the fascists have shown their beastly face” czy "szumowiny przemówiły". Zakończyło się bezpośrednimi prowokacjami. Siedzieliśmy w osiemnastkę wokół stołu, w siedzibie delegacji angielskiej. Zostaliśmy otoczeni zacieśniającym się kręgiem 600 osób. Zrobiło się gorąco. W powietrzu latały obelgi, później nastąpiły skandowane okrzyki: "Down with imperialism”. Najpierw niepewne, później coraz bardziej rytmiczne, głośniejsze, ekstatyczne. Demonstarnci naciskali na nas, kakafonia żółtych, czarnych, białych i brązowych twarzy, wykrzywionych i histerycznych. Skandowanie było oraz gwałtowniejsze aż nagle rozprysło się w histerycznych wrzaskach.
Przyczyną wściekłości tłumu była odmowa powstawania osiemnastki z krzeseł za każdym razem, gdy z trybuny kongresowej padało nazwisko Stalina.
W artykule opublikowanym w szedzkiej gazecia Svenska Dagbladet po powrocie z Pragi Palme napisał:
Pierwszym mówcą był północno-koreański pułkownik Kan Buk. Wystąpił ubrany w mundur i wziął ze sobą na mównicę bazookę i dwa karabiny. Jego przemówienie przepojone było nienawiścią i zakończyło się okrzykiem'Smierć amerykańskim najeźdcom w Korei'.
Artykuł został przetłumaczony na angielski i inne języki i był obficie cytowany z anteny radiostacji Voice of America.
Po sowieckiej okupacji Czechosłowacji w sierpniu 1968 Olof Palme jeszcze raz powrócił do wspomnień:
W 1950 r. byłem w Pradze na spotkaniu młodzieży. Piękne banderole o pokoju i prawie narodów do samostanowienia. Przez dziesięć dni starałem się uzyskać głos, by zaprotestować przeciwko komunistycznemu nadużywaniu słowa demokracja. Zostaliśmy zakrzyczani i wybuczani. /.../ Od tamtej pory wiem, że demokracji należy bez ustanku bronić, wygrywać ją na nowo, poszerzać jej domeny.
http://www.olofpalme.org/personen/biografiska-notiser/1950/
W czase swojego pobytu w Pradze Palme zawarł białe małżeństwo z Czeszką, Jeleną Rennerovą, by umożliwić jej ucieczkę do Szwecji.
To właśnie praskie doświadczenie było bezpośrednim impulsem do odwiedzin w amerykańskiej ambasadzie. Radca Woodward sporządza po spotkaniu raport, odtajniony w roku 2008 po 58 latach i przesyła go jako ważny kanałami dyplomatycznymi do Waszyngtonu:
Odbyłem rozmowę po powtórnych odwiedzinach Pana Palmego. Pamięta jedynie trzy nazwiska tych "siedmiu lub ośmiu" komunistycznych obserwatorów, pozostałych czterech czy pięciu było, jego słowami, osobami zupełnie nieznanymi i bez znaczenia.
Dokument Woodwarda istnieje w internecie jedynie w bardzo niskiej rozdzielczości, nie da się go przeczytać.

Olof Palme podał amerykańskiemu oficerowi wywiadu nazwiska trzech z czterech najbardziej aktywnych szwedzkich reprezentantów na praskim kongresie młodzieży. Pozostałe nazwiska były mu znane, ale z jakichś powodów nie podzielił się tą wiedzą. Wszyscy byli członkami niewielkiej, organizacji Clarté, grupującej lewicowych intelektualistów i studentów, swego czasu bardzo wpływowej i aktywnej, nadającej ton, zwłaszcza w latach 70-tych debacie politycznej w Szwecji.
Trzej wymienieni przez Palmego to Gunnar Claesson, Gunnar Svantesson och Hans Göran Franck. Najbardziej znany z nich, Franck, został w latach późniejszych prominentnym adwokatem i czynnym członkiem Socjaldemokratów, parlamentarzystą. Pozostałe nazwiska szwedzkich delegatów były znane Palmemu, wymienił je w swoim raporcie dla organizacji studenckiej SFS
Profesor historii Kjell Östberg, autor biografii Palmego tak komentował ujawnienie dokumentu:
Przypuszczam, że cała sytuacja (z udziałem szwedzkich studentów na kongresie) była dla niego nieprzyjemnym przeżyciem
Ujawnienie przez Palmego nazwisk Szwedów amerykańskiej ambasadzie trzeba widzieć w kontekście historycznym, duchu czasów z okresu zimnej wojny, jako część powstrzymywania komunizmu. W tym samym czasie socjaldemokraci sporządzili tajny rejestr komunistów znany później jako IB (partyjną, socjaldemoktayczną i tajną organizację zbierania informacji wywiadowczych o czynnychh komunistach m in w ruchu związkowym). Istniała również (tajna) współpraca z amerykańskimi interesami (m in wymiana informacji wywiadów wojskowych).
W ostrej sytuacji politycznej, np ryzyko wojny członkowie delegacji mogliby liczyć sie z poważnymi konsekwencjami. W czasie drugiej wojny światowej szwedzcy komuniści byli przecież zamykani w obozoach internowania.
Kontakt w roku 1950 nie był przypadkiem. Olof Palme nawiązał nieformalną współpracę z CIA już rok przedtem i miał przetarte ścieżki do rezydenta amerykańskiego wywiadu w ambasadzie. Kontakt z agentem CIA, Tomem Farmerem, został nawiązany gdy wspólnie pracowali nad bliżej nieokreślonymi kwestiami międzynarodowej współpracy studenckiej w Niemczech. Farmer przekazał zaangażowanego współpracownika rezydentowi CIA w ambasadzie, który z miejsca chciał rekrutować Palmego do organizacji. Farmer odradził, tłumacząc, że mogłoby to urazić Palmego, który działał z własnej woli, jako szwedzki patriota.
Działalność wywiadowcza Palmego nie zakończyła się tym epizodem. Wręcz przeciwnie, cały czas zaopatrywał szwedzki wywiad wojskowy w informacje pozyskane w trakcie swoich podróży za żelazną kurtyną. Jko oficer rezerwy pełnił służbę w jednostce wywiadu szwedzkiego Sztabu Generalnego (Försvarsstabens underrättelsebyrå) w 1951 a dwa lata później jako analityk tamże. Odgrywał rónież znaczącą rolę w budowie supertajnej szwedzkiej organizacji oporu na wypadek sowieckiej okupacji.
Kontakty Olofa Palmego z CIA były znane i zaaprobowane, jako jeszcze jeden kanał kontaktowy do Amerykanów, przez szwedzki wywiad wojskowy.
Wnioski, jakie szwedzka organizacja studencka SFS i Palme osobiście wyciągnęli z doświadczenia z praskiego kongresu były jednoznaczne - należy stworzyć organizację studencką świata demokratycznego, niezależną od IUS, zdominowanego przez komunistów. Inaczej młodzi inteligenci z krajów kolonialnych staną sie łupem komunistów.
Olof Palme był jednym z aktywnych organizatorów wspólnej konferencji studentów z trzech krajów nordyckich w Sztokholmie w grudniu 1950. Za kulisami miał poparcie CIA, dla której niezależna, nieskompromitowana kolonialną przeszłością, atrakcyjna dla Trzeciego Świata inicjatywa była bardzo cenna.
Jawnymi współorganizatorami konferencji i fundatorami były szwedzkie firmy jak Ericson czy Asea. Tajna współpraca z CIA została utrzymana.
Kongres był sukcesem, również personalnym Olofa Palmego, powstała nowa międzynarodowa organizacj studencka International Students Conference, ISC. Dla CIA stało sie sprawą najwyższej wagi, by na jej czele stanął właśnie Olof Palme, który odmawiał przyjęcia stanowiska, bo rozważał poświęcić się karierze dyplomatycznej. W akcję przekonywania Palmego zaangażowały się wysokie amerykańskie czynniki oficjalne, z ministrem spraw zagranicznych Deanem Achesonem, który instruował perosnel ambasady, by ta wykorzystała swoje kontakty w szwedzkim ministerwtwie spraw zagranicznych dla pozyskania Palmego.
Rząd amerykański w sposób wyraźny widział ISC jako instytucję zależną.
Palme nie dał się przekonaćna objęcie funkcji sekretarza generalnego, ale pełnił rolę oficera łącznikowego w ISC przez kilka początkowych lat.
Gdy kilkanaście lat później w atmosferze skandalu amerykańska gazeta Rampart w roku 1967 ujawniła, że ISC była finansowana ze środków CIA Palme wyparł się wszelkiej wiedzy o źródłach finansowania i infiltracji ISC przez agentów CIA. Ale w 1967 był już doświadczonym politykiem z doskonale wykształconą umiejętnością dementowania niewygodnych faktów.
Profesor Kjell Östberg:
Olof Palme miał talent do odczytywania ducha czasu. W latach 40-tych i 50-tych przeważały amerykańskie ideały w kulturze, polityce i ekonomii i Olof Palme był proamerykański i antykomunistyczny. Inspirował się amerykańskim liberalizmem, jednocześnie radykalizując się. Obraz Olofa Palmego, jaki mamy z lat 60-tych i 70-tych jest uproszczony.
Morał? Morał musicie sobie wyciągnąć sami.
PS. Jak będziecie grzeczni, to opowiem wam przy okazji o szwedzkim ruchu oporu. Wyczerpująco
Dla wytrwałych lektura dodatkowa o tym czym była organizacja Międzynarodowy Związek Studentów, w którego II kongresie uczestniczyła szwedzka delegacja z Olofem Palme w roku 1950:
OFICJALNE KONTAKTY MIĘDZYNARODOWE MŁODZIEŻY W PRL-U
http://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/382/1/Studia_Podlaskie_20_Sadowska.pdf
1927: urodził się 30 stycznia
1944: matura.
1947-48: studia i USA, podróż po Stanach.
1949-51: przewodniczący międzynarodowego wydziału studenckiej organizacji SFS (Sveriges förenade studentkårer).
1950: członkowstwo w studenckim oddziale socjaldemokratów.
1951: egzamin magisterski z prawa.
1952-53: przewodniczący SFS.
1953-54: zatrudniony w Sztabie Generalnym.
1953-63: współpracownik premiera Tage Erlandera.
1955-61: Członek zarządu Młodych Socjaldemkratów (SSU).
1957-86: parlamentarzysta.
1963-65: minister bez teki.
1964-69: zastępca członka zarządu Partii Socjaldemokratycznej.
1965-67: minister komunikacji.
1967-69: minister wyznań i szkolnictwa.
1969-86: przewodniczący Socjaldemokratów.
1969-76: premier.
1976–86: wice przewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej.
1982-86: premier po raz drugi.
1986: zamordowany 28 lutego.
Det började med att våra tal dränktes i buanden och visslingar. Dessa dirigerades mycket elegant, allegro non troppo, av den ryske ordföranden. Det fortsatte med invektiv, från klichébetonade, som ”fascister”, ”lakejer” och ”Hitlers efterföljare”, till mera blomstrande som ”the fascists have shown their beastly face” och ”jordens avskum har talat”. Det slutade med direkta provokationer. Vi satt arton personer kring ett bord, den engelska delegationens högkvarter. Man samlades omkring oss i täta led, ungefär 600 personer som trängdes allt närmare. Det blev olidligt hett vid bordet. Skymford yrde genom luften, och sedan började den oundvikliga talkören: ”Down with imperialism.” Först trevande och ganska lågmält, sedan alltmer taktfast, allt högre och mera extatiskt. Demonstrationerna kom närmare och närmare, en kakafoni av gula, svarta, vita och bruna ansikten, förvridna och hysteriska. Och den hatiska talkören blev allt våldsammare tills den slutligen upplöstes i hysteriskt skrän.
Den förste talaren var överstelöjtnant Kan Buk, Nordkorea. Han var iklädd uniform och medförde en bazooka och två gevär till talarstolen. Hans anförande var fruktansvärt hätskt och kulminerade i ropet: 'Död åt de amerikanska inkräktarna i Korea'.
Så 1950 var jag med på ett ungdomsmöte i Prag. Vackra banderoller om fred och folkens självbestämmanderätt. I tio dagar försökte jag få ordet för att protestera mot kommunisternas eländiga missbruk av ordet demokrati. Men vi skreks ner och buades ut. […] Sedan de dagarna vet jag att demokratin måste ständigt försvaras, vinnas på nytt, vidga sin verkningskrets.
Inne tematy w dziale Kultura