Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
641
BLOG

O czym zapomniał napisać Kużmiuk

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Gospodarka Obserwuj notkę 15

O czym powinien był napisać Zbigniew Kuźmiuk, gdyby był zainteresowany rzetelną argumentacją?

http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/497855,lot-juz-nie-bedzie-polski-a-byc-moze-w-ogole-go-nie-bedzie

Napewno nie powinno być w jego wpisie dramatycznych acz pustych i trącących fałszywym patosem patriotycznych wstawek w rodzaju:

/.../ potwierdziły się wcześniejsze informacje, że premiera Tuska nie interesuje już utrzymanie narodowego charakteru przewoźnika ale jak najszybsza sprzedaż akcji tej spółki jakiemukolwiek inwestorowi i to bez żadnych ograniczeń ilościowych.

Niestety za rządów tego premiera, specjalnością jego ministrów, a także zarządów i rad nadzorczych, które oni powołują, jest doprowadzanie nadzorowanych firm do tak dramatycznej sytuacji finansowej, że ich prywatyzacja na jakichkolwiek warunkach, staje się jedynym sposobem na ratowanie.

Nie pisałby równieź dyrdymałów w rodzaju: obecna ekipa po doprowadzeniu LOT-u do tragicznej sytuacji finansowej.

Natomiast wspomniałby, jak na wykładowcę z zakresu finansów przystało o pewnych okolicznościach i zaszłościach, niezależnych od Tuska ani któregokolwiek z byłych polskich premierów.

Zacząlby być może od historii deregulacji rynku przewoźnictwa powietrznego w USA. Pierwszą ofiarą tej deregulacji był flagowy i zdawałoby sie niezatapialny PanAm,choć bezpośrednimi przyczynami były nadmierne inwestycje w unowocześnienie floty i zakup krajowego przewoźnika NA.

Umowy typu Open Skies to następny etap deregulacji. Tego rodzaju dwustronne umowy między USA a państwami europejskimi doprowadziły do deregulacji przewozów transatlnatyckich, będących faktycznym monopolem przewoźników narodowych (czytaj państwowych) i zezwoliły na operację w dowolnym kraju objętym umowę dowolnego przewoźnika - z początku zresztą równie państwowego jak własny przewoźnik.

Następnie Kuźmiuk wspomniałby o bezczelnych prywaciarzach, którzy zwietrzyli zapach interesu i nic sobie nie robiąc z patrityzmów i narodowych partykularyzmów zaczęli szargać narodowe świętości oferując przeloty transatlantyckie za ułamek ceny pobieranej przez państwowe bezradne molochy. Za tanimi przelotami transatlantyckimi pojawiły się tanie przeloty europejskie i linie w rodzaju Ryanair.

To, co niegdyś było luksusem dostępnym dla wybrańców z klasy średniej stało się w ostatnich dziesięciu latach metodą przemieszczania dla np polskich, mało sofistykowanych robotników w UE. I co z tego, że nie sofistykowanych? Co z tego, że odprasowane garnitury zastapione zostały przez turecki dżins, śnieżnobiałe, zmieniane dwa razy dziennie koszule z najlepszej egipskiej bawełny ustąpiły miejsca chińskim podkoszulkom, a zamiast gładko wygolonych i skropionych Aqua di Gio twarzy częściej widuje się polski wąs i trzydniowy zarost?

LCC czyli tani przewoźnicy są dla Polski i Polaków dobrodziejstwem, o czym zaświadczyć mogą miliony pasażerów lądujących daleko od Londynu czy Berlina albo w rurytalnym krajobrazie rzepakowych pól lotniska Skavsta dobrych 100 kilometrów od Sztokholmu. O tym dobrodziejstwie Kuźmiuk się nie zająknął. Widać nie w smak mu Polaków dojazdy do pracy.

Gdyby Kuźmiuk wreszcie był uczciwy, to dałby chociaż wzmiankę o kłopotach narodowego przewoźnika Szwecji i partnera LOTu w Star Alliance. Oficjalnie to przewoźnik skandynawski, ale głowną korzyść odnosi właśnie Szwecja i to państwo szwedzkie jest żywotnie zainteresowane kondycją SAS. Jak można było się niedawno dowiedzieć tajna grupa w rządzie szwedzkim przygotowywała awaryjny plan likwidacji SAS i dosłownie na kilka godzin przed rozpoczęciem jego wdrażania, po zgodzie związków zawodowych na obcięcie sutych przywilejów, SAS został uratowany.

W przypadku SAS rozumiem, że istnieją istotne przyczyny, dla których państwo zdecydowane jest dalej subsydiować od dawna nieopłacalnego a być może wkrótce niewypłacalnego przewoźnika. Upadek SAS oznaczałby upadek całej infrastruktury zbudowanej wokół sztokholmskiego lotniska Arlanda - a Arlanda jest zbyt ważna dla całej szwedzkiej ekonomii. A jednak likwidacja SAS była jak najbardziej rozważana, bo przeprowadzono analizę kosztów, zysków i strat i ustalono granicę bólu. Analiza taka, choćby pobieżna, powinna lec u podstaw wpisu Zbigniewa Kuźmiuka, jeśli chce by na poważnie brać jego kompetencje ekonomiczne.

LOT nie ma dla Polski tak istotnego znaczenia jak SAS dla Szwecji, przynosi olbrzymie straty, trudno ciąć w odchudzonej firmie koszty a los Okęcia nie zależy od istnienia narodowego przewoźnika.

Anegdotycznie przypomnę, że istniał przez krótki czas polski pomysł na tanią firmę, nazywał się Air Polonia. Zdaje sie jednak, że właścicielom z pewnych, nieznanych, względów bardziej zależało na bankructwie niż na prowadzeniu dochodowej działalności i miejsce Air Polonia zajął z powodzeniem Wizzair.

Podsumujmy - bo nie zrobił tego Kuźmiuk.

Skutkiem deregulacji ruchu powietrznego był upadek wielu narodowych przewoźników europejskich, z których najgłośniejsze były upadek belgijskiego klejnotu koronnego Sabena, bankructwo Alitalia, czy wiele pomniejszych. Inni próbują się ratować przed nieuniknionym rozmaitego rodzaju współpracą, sojuszami i aliansami jak np Air France i KLM czy wzmiankowany Star Alliance. Z drugiej strony deregulacja przyniosła ze sobą obniżenie cen biletów, zdemokratyzowała podróże powietrzne, przyczyniła się do ożywienia gospodarczego, umożliwia wreszcie polskim robotnikom utrzymywanie kontaktów z Polską. No bo co to za różnica tłuc się pociągiem 4 godziny do Warszawy, gdzie jest szansa na pracę, gdy w tym samym czasie można dostać się do Londynu, Dublina lub Sztokholmu.

Jeśli można coś zarzucić rządowi Tuska, podobnie jak wcześniejszym, to przede wszystkim, że nie przystąpiono do kontrolowanej likwidacji lub sprzedaży LOT o wiele, wiele wcześniej. Zabrakło odwagi, determinacji lub wyobraźni.

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Gospodarka