Z przyjemnością informuję, że dzisiaj 31 stycznia ruszył 'Nowy Ekran'.
To nasza zupełnie oddolna inicjatywa obywatelska by odzyskać utraconą Polskę dla Polaków, by być alternatywą dla antypolskich massmediów, które tak ugościliście u siebie w domu, kochani rodacy. Ty też nie stój z boku, włącz się w walkę o własny kraj, pomóż sobie i nam.
Dwa tygodnie mijają od startu nowego portalu i serwisu blogowego Nowy Ekran. Jego redaktor naczelny, ukrywający się pod pseudonimem Łażący Łazarz w zapowiedziach deklarował "totalna transparencję" tej inicjatywy. Zobaczmy, jak się z tych deklaracji wywiązał.
W zakładce "O nas" próżno szukac jakiejkolwiek informacji o osobach odpowiedzialnych za inicjatywę. Ukrywają się po nic niemówiącymi termianami "Administrator", "właściciele", "moderatorzy", "Rada Programowa". Nie znajdziemy tam ani jednego nazwiska, żadnej informacji o animatorach i mocodawcach.
Dopiero w "Regulaminie" znajduje się - przez niedopatrzenie - następująca wstawka: Administratorem Serwisu jest OK-KO Sp. z o.o. w Warszawie (00-580), Al. Szucha 3 lok. 14 wpisana do Rejestru Przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIV Wydział Gospodarczy pod numerem KRS: 0000140381, NIP: 521-04-18-582.
W czasach mojej młodości mówiło się Okko na Marokko gdy chciało się kogoś zwieśc i oszukac. Warto pójśc tym tropem.
Spółka Ok-ko istnieje od 1 lutego 1994 roku. Od 5 lutego 2003 jest zarejestrowana w KRS. Początkowo mieściła się w Starej Iwicznej, na obrzeżach Piaseczna, miasteczka-satelity Warszawy. Czym się zajmowała przez siedemnaście lat swego istnienia nie wiadomo. Dopiero jesienią ubiegłego roku zaczęły w niej pojawiac się znaki aktywności. Pierwszym z nich było przeniesienie siedziby spółki do Warszawy, pod dobry adres, w sąsiedztwie wielu ministerstw i urzędów państwowych. Innym, trudnym do wytłumaczenia była zmiana stosunków własnościowych, o której pisałem w poprzednim wpisie i do którego jeszcze będę chciał powrócic.
ŁŁ mówił wielokrotnie o polonusie z Australii, dobroczyńcy i fundatorze NOwego Ekranu. Czy uda się do niego dotrzec idąc śladem spółki Ok-ko?
Pierwsza informacja, na jaka natrafiamy to dane prezesa Ok-ko. To wzmiankowany w poprzednim wpisie JERZY WOJCIECH KLASICKI, urodzony w roku 1949, zamieszkały w Piasecznie. A oto jego oficjalne dane, zaczerpnięte z domeny spółki, wykupionej na Onet.pl
Jerzy Klasicki

OK-KO Sp. z o.o.
Adres:
Nowa 2B
05-500 Piaseczno
Telefon:
697 94 11
Fax:
697 94 16
E-mail:
j.klasicki@ok-ko.pl
Można prześledzic jego karierę zawodową:
6 lipca 2004 roku powołany zostaje w skład Rady Nadzorczej spółki Energomontaż-Północ, przedtem pełnil następujące funkcje:
1970r. - 1972r. Projektant w Raciborskiej Fabryce Kotłów w Raciborzu,
1972r. - 1993r. Kierownik Robót, Zastępca Dyrektora d/s Produkcji, Dyrektor
w Przedsiębiorstwie Robót Instalacyjno-Montażowych w
Piasecznie,
1993r. - 2001r. Dyrektor Generalny DEGOR Grupa Kapitałowa Sp. z o.o. Piaseczno,
2002r. - 2004r. Członek Zarządu - Wiceprezes, Dyrektor Operacyjny w
"Energomontaż-Północ" S.A. Warszawa
- Prezes Zarządu Eroplaus Sp. z o.o. w Warszawie.
- Prezes Zarządu Degor Sp. z o.o. w Warszawie.
- Członek Rady Nadzorczej ZRE Lublin S.A.
- Przewodniczący Rady Nadzorczej "Energomontaż-Północ Dźwigi" Sp. z o.o.
w Sochaczewie.
- Przewodniczący Rady Nadzorczej "Energomontaż-Północ Nieruchomości" Sp. z o.o.
Warszawa.
- Przewodniczący Rady Nadzorczej EnergoMann Engineering Sp. z o.o.
Obecnie Klasicki jest jednym z członków zarządu spólki z oo LOUVRE WARIMPEX DEVELOPMENT.powstałej z fuzji sieci tanich hoteli Louvre Hotels i firmy Warimpex (Warschau Import Export). Spółka Warimpex powstała w roku 1959 do prowadzenia handlu barterowego (towar za towar) z krajami ówczesnej Europy Wschodniej pod sowiecką dominacją głównie z Polską. Jak wyglądał taki handel i jakie koncesje służbom specjalnym komunistycznej Polski, Czechosłowacji i Węgier należało składac nie muszę chyba mówic. Tak o tym napisał jeden z blogierów, również widac zajmujący się tłem biznesowym Nowego Ekranu:
Ponoć właścicielem platformy blogerskiej Nowy Ekran.pl jest firma OK-KO. Prezesem OK-KO sp z o.o. jest Jerzy Wojciech Klasicki zwiazany z LOUVRE WARIMPEX DEVELOPMENT to jest pokomunistyczna spółka naszpikowana starymi komunistami i SB-kami.
A tak odpowiedział ŁŁ: Nie znam osoby o której piszesz.
Zatrzymajmy się na chwilę, to bardzo istotna odpowiedź. ŁŁ twierdzi, że nie zna prezesa spółki Ok-ko, człowieka, który go zatrudnił. Implikacje tej odpowiedzi są ważne, niezależnie od tego, czy ŁŁ powiedział prawdę czy skłamał. Podstawą wszelkiej działalności publicznej jest jawnośc, albowiem, jeśli ktoś ukrywa się za zasłoną tajemnicy a prowadzi np działalnośc polityczną czy gospodarczą to trawestując słowa poety: Dla wieszczów i wróżów z przeszłości jasne byłoby, że monsieur ŁŁ został przez kogoś wypuszczony w celach, póki co, nieokreślonych
Rezultaty poszukiwań nie przybliżyły nas jednak zbytnio do rozwikłania tajemnicy australijskiego inwestora. Jerzy Wojciech Klasicki zdaje się całe aktywne życie zawodowe spędził w Polsce i jak narazie nie widac na horyzoncie żadnych związków z Australią.
Czy do rozwikłania zagadki przybliży nas osoba drugiego z byłych współudziałowców spółki Ok-ko? To TADEUSZ SYLWESTER OPARA,były właściciel większościowy. Do czasu rezygnacji obu z wkładu założycielskiego w wysokości 50 000 zł Klasicki posiadał 301 udziałów a Tadeusz Opara 699.
Tadeusz Opara zamieszkały podobnie jak Klasicki w Piasecznie i podobnie jak Klasicki urodzony w roku 1949. Koledzy z podwórka?, ze szkoły?
Prowadzi wspólnie z żoną sklep żelazny w Piasecznie pod nazwą PHPU Metalowiec albo Żelaźniak. Ciekawe, że w jednym z adresów, pod którymi znajdował się sklep Opary zarejestrowana była do jesieni zeszłego roku spółka Ok-ko:
Stara Iwiczna, ul. Nowa 2 bmazowieckieTel.: 22 7155963Czyżby kolejna ślepa uliczka?
Chociaż...W akcie desperacji postanowiłem jeszcze raz przeszperac internet. Wbrew wszelkim zasadom sztuki postanowiłem zobaczyc, jakie inne jeszcze związki łączą Klasickiego i Oparę - a przecież powinienem wiedziec, że wspólna kwerenda zawęzi przeszukiwanie. Wpisałem w Google "Klasicki Opara" i eureka. W tym samym kawałku, w którym znalazłem uprzednio dane o karierze zawodowej Klasickiego, kilka akapitów powyżej stało jak byk:
Zarząd "ENERGOMONTAŻ-PÓŁNOC" S.A /.../ informuje,
W dniu 30 czerwca 2004r. Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Spółki dokonało
następujących zmian w składzie Rady Nadzorczej Spółki:
- odwołano dotychczasowych członków :
1. Pana Zbigniewa Bickiego,
2. Pana Ryszarda Oparę,
/.../
To nie mogła byc przypadkowa zbieżnośc nazwisk.
Kim jest Ryszard Opara?
Pod koniec poprzedniego i na początku obecnego wieku, w czasach festiwalu prywatyzacji ruszyła do Polski nawałnica przedsiębiorców polonijnych. Ludzie znikąd, z pieniędzmi niewiadomego pochodzenia stawali się z dnia na dzień milionerami. Miałem okazję z bliska obserwowac dokonania dwóch biznesmenów ze Szwecji. W Polsce inwestowali, skupowali, grali na giełdzie, tworzyli nowe przedsiębiorstwa. Kariera obu zakończyła się w atmosferze skandalu, milionowymi długami i upadającymi projektami, w które zaangażowani byli najważniejsi polscy politycy. Powiązań nigdy nie wyjaśniono, oskarżenia zakończyły się wzruszeniem ramion, nikt nie został postawiony do odpowiedzialności. A przecież wystarczyłoby wysupłac parę marnych tysięcy złotych na wywiad gospodarczy, dane są powszechnie dostępne i jak najbardziej jawne. Okazałoby się, że biznesmeni byli w kraju osiedlenia właścicielami groszowych interesów, jakiejs knajpy czy firemki budowlanej, ciągnęły się za nimi bankructwa, niespłacane długi podatkowe i zaległe alimenty. Szemrane towarzystwo.
Był w tym desancie i Ryszard Opara. Bohater, w swoim czasie, rozkładówek w Pulsie Biznesu, Parkiecie i czym tam jeszcze. Założył w Australii firmę medyczną Alpha Healthcare Ltd (czyli po polsku spółka z oo), po czym ją sprzedał i zaczął robic interesy w Polsce (skąd pieniądze?). Skupował między innymi akcje Elektrimu i był w szczytowym punkcie swojej kariery wyceniany na 180 mln dolarów (wtedy liczono jeszcze w dolarach). Zmuszony do odsprzedaży akcji przez kosorcjum Pirelli Pekao wyjechał z Polski. Prowadził interesy w Kalifornii, gdzie był (jest) właścicielem kolejnej firmy medycznej. Latem zeszłego roku pojawił sie znów w Polsce z zamiarem odzyskania aktywów Elektrimu od Pekao - ale to wszystko zdążyli już w międzyczasie wyszperac komentatorzy, nie będę więc powtarzał znanych ogólnie faktów. Ponowny przyjazd do Polski zaowocował widac sponsorowaniem, jak to okreśłił redaktor naczelny, NOwego Ekranu. Słowo "sponsor" uzyskało w ostatnich latach jeszcze jedno, bardzo pejoratywne znaczenie. Czy ŁŁ jest tego świadom?
Cofnijmy sie jednak do czasów młodości Ryszarda Opary., bo początki sa niezwykle interesujące, choc owiane mgłą tajemnicy i niedopowiedzeń.
Rozsuńmy zasłony.
Ryszard Opara studiował w latach 1967-1974 medycynę w WAM w Łodzi. WAM czyli Wojskowej Akademii Medycznej. To była cząstka instytucji zwanej LWP - Ludowe Wojsko Polskie, instytucji mającej stac na straży konstucyjnego systemu politycznego, ideologii socjalistycznej i władzy PZPR, najwierniejsi z wiernych, najbardziej zaufani i kontrolowani.Po ukończeniu studiów, chocby i medycznych absolwenci otrzymywali stopień oficerski i zobowiązani byli do pozostania w strukturach wojskowych przez okres co najmniej sześciu lat (mogę się mylic co do okresu tego obowiązku, jeśli tak to proszę o korektę).
Wyjazdy zagraniczne oficerów LWP były reglamentowane i mogły sie odbywac jedynie za zgodą przełożonych, w szczególnych przypadkach. Tymczasem już latem 1975 Ryszard Opara pracuje dwa miesiące w szpitalu w Malmö, w roku 1977 miesiąc w szpitalu w Nacka pod Sztokholmem, a latem 1978 roku w Düsseldorfie. Jednocześnie zatrudniony jest w Centralnym Szpitalu Klinicznym Wojskowej Akademii Medycznej przy ulicy Szaserów w Warszawie.
Natychmiast po uzyskaniu specjalizacji anestezjologa w czerwcu 1979 roku, w sierpniu 1979 roku wyjeżdża do Austrii - juz cywil czy ciągle jeszcze wojskowy? - a następnie w styczniu 1980 roku do Australii. Tutaj ciekawostka, w Australii nie udaje mu się uzyskac legitymacji lekarskiej ze względu na słabą znajomośc języka.
Czekałem z opublikowaniem dalszego ciągu moich ustaleń na odpowiedź Łażącego Łazarza. Doczekałem się tego:
Nie lekeważę, ale projekt jest całkowicie oderwany od tych kwestii [biznesowych - przypis mój, St M ]. Też dowiedziałem się o nich z internetu. Kwestie zweryfikowane negatywnie w praniu. Osobiście myślę, że każdy poważny polski inwestor, który musi sie jakoś poruszać w tym oligarchicznym kraju bedzie miał jakieś kontakty. Najlepsze jest to, że pierwotnym źródłem tego typu enuncjacji zazwyczaj są właśnie te kregi przed którymi te doniesienia mają przestrzegać. Polska Prawica jest znana z podatności na ta formę mieszania i manipulacji, i gdy coś sie dzieje dla niej dobrego, mieszacze uruchamiają takie pralki. Poznawaj po owocach - tyle na ten temat.
Jak daleko od dumnych zapowiedzi totalnej transparentności. Śliskie insynuacje i zero odniesienia do wątpliwości.
A temat zmiany stosunków własnościowych w spółce Ok-ko i przejęcia całości udziałów przez 87 letnią staruszkę też ciągle niewyjaśniony. To znaczy, ja mam moje przypuszczenia, ale nie będę ich rozwijał. Nie tutaj, nie teraz.
PS: W dziennikarstwie śledczym istnieje nakaz follow the money. Blogier śledczy, chocby był jak ogar bystry tej możliwości nie ma. Nie będzie przecież wykładał własnych pieniędzy by sfinansowac poszukiwania. Trochę szkoda.
PS2: Doczekałem sie odpowiedzi ŁŁ. Potwierdza zebrane przeze mnie fakty. Bo przecież gdybym się gdziekolwiek mylił wytknął by mi błąd. A tak tylko nazwanie mnie razwiedką i hajdukiem Jankego mu pozostało.
Inne tematy w dziale Polityka