Oczyma mojej wyobraźni widziałem arbitraże, widziałem wykręcanie rąk polskiej dyplomacji przez amerykańskich specjalistów od mokrej roboty, brutalnych, bezwzględnych, ale zawsze w konfekcyjnym garniturze i pod krawatem, hektolitry komentarzy, dlaczego Polska ma rację, dlaczego Polska się nie ugnie, dlaczego wina Tuska, dlaczego moralne zwycięstwo.
Widziałem oczyma wyobraźni jak polski kabanos się pręży i usztywnia, zamówiłem w oczekiwaniu na spektakl 3 opakowania znakomitych szwedzkich czipsów Estrella (koperkowe, sourcream, kurki). Obserwowałem męki i pot na czole prezydenta - odważyć się czy nie na weto, a co jeśli prezes się zezłości?
Do tego oczywiście podkład muzyczny z Wagnera.
Wszystko na nic, senator Jackowski zdradził, ustawa pójdzie do wirtualnego muzeum Klęsk PiS, obok stadniny w Janowie, lotniska w Baranowie. 2 wież na Srebrnej i 2 wież w Ostrołęce i setek innych potwornych poronionych płodów Sasina, Suskiego, Jakiego, Ziobry i całej tej wrzaskliwej menażerii politycznych pawianów.
Polska okazała się paróweczką, miękką i bez konsystencji.
A szkoda, naprawdę chciałem usłyszeć, jak argumenty geniuszy prawnych z Ministerstwa Sprawiedliwości, trio KaKaO ścierane są na proszek.
No coż, nie zawsze można dostać to, czego się pragnie. Mnie pozostało zadowolić się 3 torebkami znakomitych szwedzkich czipsów Estrella.
Inne tematy w dziale Rozmaitości