Zauważyliście, że Donald Tusk wyglądał na przygotowanego na pytanie o syna?
Nie ulega wątpliwości, że w TVP wyznaczono sztab do walki z Tuskiem. Oni są na pierwszej linii frontu i ryzykują wszystkim, gdy PiS straci władzę - pieniędzmi, posadą, a niektórzy nawet wolnością osobistą, jak np zamieszany w działania zorganizowanej grupy przestępczej Kasta dziennikarz Wpjciech B. To potężna motywacja do działania.
Stworzono zapewne dossier zawierające możliwe kompromaty. Problem w tym, że teczka jest cienka, zawiera w większości słabiznę i odgrzewane kotlety. Ile można kłamać, że Tusk działa na polecenie, czy sterowany jest przez Angelę Merkel - na to łapią się wyjątkowo podłe lub słabujące na umyśle kreatury wśród pisowskich kiboli. Pozostałe zarzuty to są zupełne bzdety, zmyślenia i urojenia.
Więc gdy pojawiła się informacja o zatrudnieniu Michała Tuska w gdańskim ratuszu postanowiono z niej skorzystać. Ale aby móc zaatakować Tuska synem trzeba było zrobić risercz, by nie było wpadki. Risercz został zrobiony, sprawdzono okoliczności zatrudnienia Michała Tuska i szefostwo uznało, że się nada.
Tylko geniusze nie wzięli pod uwagę, że dopytywaniem o Tuska zwrócili na siebie uwagę, ktoś ostrzegł zainteresowanego, a nie jest tajemnicą, że gdański UM nie darzy sympatią ani PiS ani TVP z powodu niedawnych zaszłości. Jeśli do tego risercz robił Łukasz Sitek "bo wiesz, ty najlepiej znasz to środowisko i masz dojścia" to rezultatem mógł być jedynie czerwony alarm w UM i szczegółowe sprawozdanie do młodego Tuska, a ten poinformował o wszystkim ojca.
No bo z ręką na sercu, kto z was ma tak dokładne pojęcie o tym w jaki sposób wasze dziecko zostało zatrudnione, ilu było chętnych na stanowisko, jakie są dokładne zarobki. Tymczasem Tusk od tego właśnie zaczął swoją merytoryczną odpowiedź - od wezwania pytającego go pracownika TVP by zrobił risercz, by dowiedział się faktów, a następnie udzielił wyczerpującej odpowiedzi według zestawu pytań, które skierowano do UM w Gdańsku.
Jeśli nazwał postępowanie pracownika TVP łajdactwem, to miał pełną rację, albowiem tenże pracownik doskonale znał okoliczności zatrudnienia Michała Tuska i zastawiał na jego ojca sidła.
Czy postępowanie TVP było nieetyczne? Jak najbardziej, bo przecież wiadomo było pracownikom tej instytucji, że zatrudnienie Michała Tuska odbyło się z pełnym poszanowaniem zasad i przepisów prawa, nie było w nim nepotyzmu czy protekcji, jak np w przypadku zatrudnienia syna b. premier, obecnie MEP, Beaty Szydło.
A skoro tak, to nie było podstaw do zadawania DT nieuczciwych pytań i insynuowania nieprawidłowości czy nepotyzmu.
Inne tematy w dziale Polityka