O programie można już teraz powiedzieć, że
- będzie kosztowny
- będzie nieskuteczny
- jego bardziej skomplikowane elementy nie zostaną zrealizowane z powodu indolencji i inercji
- zarobią nepoci PiSu na zarządzaniu, ekspertyzach, wdrożeniach i konsultacjach.
Strategia Demograficzna 2040. Rząd: Ojcowie będą chronieni przed zwolnieniem od początku ciąży żony
Wiele punktów można już na starcie podważyć, jako absolutnie nieskuteczne i bezsensowne, a nawet kontrproduktywne.
Tak będzie zapewne z "wsparciem trwałości rodzin", czyli dalsza ofensywa klerykalna, hasła, banery i realne utrudnienia w przeprowadzeniu rozwodu. Podobnie brzmi "popularyzacja kultury sprzyjającej rodzinie", jakieś spoty reklamowe realizowane przez "zaprzyjaźnioną agencję reklamową", jakieś słotaśne cytaty z JPII, być może w kampanię promocyjną zaangażowany zostanie Czarnek albo kurator Barbara Nowak, jedne z najbardziej odrażających kreatur obecnej władzy.
Inne punkty mają charakter "chcemy, aby", pustych obietnic bez pokrycia, program mieszkaniowy wraca po raz trzeci i dla wszystkich powinno być zrozumiałe, że nie może się udać, nie przy tej skali profesjonalizmu obecnych władz.
Będzie przez jakiś czas trwał wzmożony obieg papierków między rozmaitymi szczeblami administracji, klasyczna spychologia i przerzucanie obowiązków na podwładnych, wszyscy będą usiłowali przeczekać, aż entuzjazm ucichnie i wszystko wróci do wytoczonych kolein biurokratycznej codzienności.
Z programu przebija też bardzo przykry zamiar różnicowania rodzin i dyskryminowania tych "nie po katolicku", nieformalnych, których przecież jest coraz więcej. To próba nakłonienia ludzi do zawierania małżeństw, w zgodzie z katolicko-rządową ideologią odgórnego przymusu:
Chcemy, by w pierwszym roku życia dzieci ojcowie również byli chronieni przed zwolnieniem z pracy, a w przypadku małżeństw, by ta ochrona dotyczyła ojców już w czasie ciąży żony - poinformowała Socha.
Brak też jest choćby wzmianki o pomocy dla osób samotnie wychowujących dzieci, głównie, ale nie tylko, matek. Nieuregulowany pozostaje status związków jednopłciowych wychowujących wspólnie dzieci jednej/go lub obu z partnerek/partnerów, od udawania, że takie sytuacje nie mają miejsca bezpieczeństwo tych rodzin się nie zwiększy. A pewność, stabilność i zaufanie, że gdy coś się przytrafi rodzice i dzieci nie pozostaną bez opieki to jeden z głównych czynników prodemograficznych. Kazania z JPII i pogarda w wykonaniu Czarnka do rodzenia dzieci nie zachęcają.
Tymczasem młodzi, dobrze wykształceni ludzie stałym strumieniem emigrują z Polski w poszukiwaniu lepszego życia, lepszych zarobków, lepszego traktowania. Czasami decydują tylko względu finansowe, ale z rozmów wynika, że dla wielu dodatkowym motywem jest zbrzydzenie atmosferą w Polsce. A ci, którzy wyjechali z niespodziewaną chęcią płodzą i rodzą dzieci, - tam, gdzie jest bezpiecznie, pewnie, a państwo rzeczywiście pomaga zamiast sączyć jad propagandy. Widziałem to przez ostatnie lata mojej emigracji, gdy pomagałem kolejnym polskim parom załatwiać szwedzkie formalności urzędowe.
PS. Z gwarancją zatrudnienia potencjalnych ojców przedsiębiorcy będą musieli poradzić sobie sami.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo