Czy premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, ministrowie rządu, skomentowali najważniejsze wydarzenie polityczne upływającego roku - podpisanie wstępnego prowizorium brexitowego?
Oczywiście, że nie, kogo to w tej bandzie niekompetentnych ignorantów obchodzi, ważniejsze beczenie pastorałek niż los polskich firm eksportujących do Wielkiej Brytanii, czy milionowej Polonii w GB.
Sejm klepnie bez czytania, MSZ nawet się nie zająknie. Wszystko za Polskę załatwiła UE. Co może i lepiej, z myślą o kompetencjach negocjacyjnych obecnej ekipy
Ile stanowisk pracy w Polsce zależy od wymiany gospodarczej z GB? 6,14% polskiego exportu idzie do GB, to trzeci największy rynek zbytu polskich produktów, tymczasem lunatycy z rządu łaszą się do USA, które nic dla polskiej gospodarki nie znaczą
Co prawda w ekipie negocjacyjnej Michela Barniera znalazła się Paulina Dejmek, ale mimo nazwiska nie jest Polką, tylko Szwedką o czeskich korzeniach po ojcu.
Jak będzie wyglądał rynek pracy dla Polaków w świetle prowizorium? Czy nie okaże się, że polska imigracja zarobkowa w GB stanie się gastarbeiterami bez praw? OK, nikt nie wymaga od tej ekipy cudów, zdążyliśmy się przez 5 lat przyzwyczaić. Ale chociażby obowiązek informacyjny, który na nich spoczywa mogliby spełnić.
Owszem, ten najważniejszy wypowiedział się kilka dni temu o miejscu Polski w Unii. Ni słowem nie poruszył tematu Brexitu, ale w poprzednich wypowiedziach był jak najbardziej za "odzyskaniem przez Wielką Brytanię suwerenności". Z wypowiedzi wynika, że traktuje on Unię jako ciało obce, wroga, z którym się idzie na udry. Ani słowa o korzyściach, jakie Polska odnosi ze współpracy gospodarczej, tym więcej za to o głupotach w rodzaju "odzyskiwania suwerenności" i o ewentualnym przedstawieniu przez obecną polską władzę propozycji nowego porozumienia traktatowego UE oraz o obronie polskiego suwerennego narodowego kołtuna przed europejskim oświeceniem. Lunatyk, który nie zna języków, nie wie, jak funkcjonuje współpraca międzynarodowa, nie wie nic, i jest z tego dumny, o ekonomii. Doprowadził Polskę na skraj Polexitu, a durnie się cieszą.
Tutejsi zaś lunatycy cieszą się jak dzieci z Brexitu i z rzekomego braku ustępstw Wielkiej Brytanii. Nawet ci, którzy. mieszkając w GB mogą być narażeni na obostrzenia nakładane na imigrantów zarobkowych. Albo ci, którzy mieszkając w Polsce stracą zatrudnienie, bo ich firma bezpośrednio lub pośrednio zależy od eksportu do Wielkiej Brytanii.
Jacob Wallenberg, przedstawiciel rodziny Wallenberg, kontrolującej największe szwedzkie spółki giełdowe:
"Szwecja potrzebuje potęgi UE-27, żeby ktoś nas słuchał".
A Polska Unii nie potrzebuje. Sama se poradzi z Chinami, Rosją, USA i UE. Fundacja rodzinna Wallenbergów przekazała w 2019 2,3 miliarda SEK (prawie 1 miliard PLN) na badania naukowe.
Inne tematy w dziale Polityka