Mimo że w kalendarzu dopiero luty, czuć wiosną. Ja wcale nie o polityce, bo w tej pojęć pomieszaniu Wiosna to straszną stęchlizną palikociarni jedzie, ale o aurze. A tu, oprócz spraw klimatycznych, wszystko na opak. Taśmy Kaczyńskiego bez Kaczyńskiego, treścią mięsne niczym ostatnie parówki dziedzica z Chobielina w reklamie znanego portalu. I na dodatek Nowoczesność, objawiająca się między innymi w lokowaniu posiadanej fizycznie kasy w "kryptowaluty" otrzymała niespodziewany cios.
W grudniu zmarł nagle właściciel cyfrowej platformy QuadrigaCX. Był on jedyną osobą posiadającą hasła do portfeli klientów. 30-letni Gerald Cotten zmarł w wyniku powikłań chorobowych (był przewlekle chory, cierpiał na chorobę Leśniewskiego - Crohna). Mężczyzna przebywał w Indiach, gdzie otwierał ufundowany przez siebie sierociniec. Wiadomość o jego śmierć QuadrigaCX ogłosiła dopiero 14 stycznia.
QuadrigaCX to "giełda" pozwalająca na handel kryptowalutami, m.in. Bitcoinami, Litecoinami i Ethereum. Na portalu zarejestrowanych było 363 tysiące użytkowników. Cotten był jedyną osobą posiadającą hasła do tzw. cold storage, czyli internetowych portfeli. Na serwerze firmy utknęło więc ponad 180 milionów dolarów kanadyjskich (ponad 500 mln zł).
Wdowa po Cottenie, Jennifer Robertson napisała, że konsultuje się ze specjalistami od zabezpieczeń, ci jednak nie są w stanie dostać się do komputera partnera. Dodała także, że dostaje groźby, czemu się wcale specjalnie nie dziwię. Wiele osób wyraża w sieci przekonanie, że faktycznie Cotten wcale nie zmarł.
Ktoś tu na S24 nie tak dawno wypisywał sążniste peany na temat bezpieczeństwa i wielkiej przyszłości CryptoCurrency, ale wydaje się, że jedynymi beneficjentami tej piramidy pozostaną sprytni Chińczycy, od których bite w tombaku Bitcoiny możecie nabyć za dowolną walutę na AliExpress.
Inne tematy w dziale Gospodarka