Republikaniec Republikaniec
632
BLOG

Zbrodnia Andrzeja Dudy albo salonowa lista onanistów

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 18

Euforia, w jaką wpadła grupa sympatyzujących z PO blogerów po informacji, że Prezydent RP spotkał się wieczorową porą z szefem partii, która popierała jego kandydaturę w wyborach jest zaiste wielka. Nie wiadomo jedynie, czy według nich większą zbrodnią było spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, wieczorna pora owego spotkania, jego liczona w minutach długość czy też fakt, że miało ono miejsce przed wyjazdem Andrzeja Dudy do Nowego Jorku. Być może sms z przekazem dnia był niewyraźny, albo na stronie internetowej Gazety Wyborczej podali za mało wytycznych. Czytelnika aż bije po oczach seksualna wręcz przyjemność, jaką autorom notek sprawia odmienianie przez wszystkie przypadki nazwiska prezesa PiS-u w powiązaniu z nazwiskiem prezydenta. Osoba w polskiej polityce nie zorientowana, a próbująca myśleć, po odcierpieniu kilku z tych komentarzy wyrobiłaby sobie zapewne obraz mniej więcej taki: oto nocą, przy śmietniku „Sowy i Przyjaciół” spotkał się Prezydent z osobnikiem będącym skrzyżowaniem Mariusza Trynkiewicza z Marcinem Ambergoldem P. Ponieważ kelnerzy i śmieciarz nie zdołali tym razem nic a nic nagrać, oto jeden z Cyceronów z rozwianą grzywą domaga się natychmiast upublicznienia stenogramów z owych zbrodniczych knowań. Zapewne jednak nie o to tak naprawdę chodzi. Przypominając sobie rozliczne żarliwe modły tychże samych (z imienia, nazwiska i nicku) wyrobników klawiatury o ukazanie się Prezesa, albo chociażby zamiennie Antoniego Macierewicza w prezydenckiej, a aktualnie parlamentarnej kampanii wyborczej, chyba uznali oni iż oto marzeniom ich staje się wreszcie zadość.

Tylko czy wobec bezapelacyjnego i nieodwracalnego zwycięstwa Ewy Kopacz i jej ekipy w konkursie na ukształtowanie sobie image'u obciachu tysiąclecia, kłapanie wierszyka o Kaczorze Bardzo Złym może jeszcze na kogoś myślącego działać? Na prawdę wierzycie, że głupi lud kupi opowiastkę iż wielką zbrodnią jest spotkanie prezydenta z liderem partii, z którą może w najbliższej przyszłości współdziałać w realizacji swojego programu, a który - co widać, słychać i czuć u rządzących obecnie sił politycznych sprzymierzeńców nie znajduje? Że rozmawia ze swoim politycznym przyjacielem, doświadczonym byłym premierem, a nie za bardzo widzi sens rozmowy z panią, która aktualnie zasiadając na premierowskim fotelu wstaje z niego chyba tylko po to, aby popełnić kolejną gafę?

Nie te czasy, Misie, nie te czasy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka