Na stronie głównej pojawiła się szeroko dyskutowana notka: „Tak” czy „nie” dla muzułmańskich uchodźców w Polsce? To źle postawione pytanie”
To nie pytanie jest źle postawione, błędna jest zasadnicza diagnoza sytuacji, w jakiej znalazła się, z powodów w dużej mierze przez siebie zawinionych Europa. Aktualnie nie mamy do czynienia z procesem imigracji, która zasadniczo zakłada wpasowanie się przez imigranta do porządku (przynajmniej prawnego) panującego w miejscu, do którego przybywa, a inwazją.
Inwazja, wg definicji słownikowych to:
- najazd lub wtargnięcie na czyjeś terytorium;
- gwałtowne rozprzestrzenienie się nowego gatunku na terytorium zajmowane dotąd przez reprezentantów rodzimych populacji;
- stan albo proces zarażenia organizmu lub populacji.
Wszystkie objawy z tych definicji, zarówno wzięte ze sfery polityki, jak i biologii są aktualnie spełniane. Ma miejsce próba zajęcia jednego z zagospodarowanych przez aktualną populację ludzką terytorium przez populacje zewnętrzne, dążące do jego przejęcia i ustanowienia własnych porządków (etnicznych, prawnych, religijnych), z zachowaniem co najwyżej trofiejnej infrastruktury.
W dobie coraz częstszych ataków terrorystycznych w krajach UE, wobec faktu istnienia enklaw imigrantów islamskich, które już teraz są de facto eksterytorialne wobec państw, na których terenie powstały (Niemcy, Francja, Szwecja, Wielka Brytania), musi w końcu zostać zadane egzystencjalne pytanie o teoretycznie obowiązujące prawnie funkcje państw, i drugie – w jakim stopniu są one realizowane przez aktualne władze.
Państwo jest przymusową organizacją, wyposażoną w atrybuty władzy zwierzchniej po to, by ochraniać przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi ład, zapewniający zasiedlającej jego terytorium społeczności korzystne warunki egzystencji. Do podstawowych atrybutów państwa, których nie znosi przynależność do jakichkolwiek organizacji międzypaństwowych, należy więc suwerenność terytorialna z obowiązkiem jej obrony. Pytanie, które przede wszystkim należy postawić, brzmi: Jak długo jeszcze społeczeństwa krajów zagrożonych będą wyłaniać władze państwowe, nie zapewniające podstawowych warunków bezpieczeństwa,a więc nie wypełniające obowiązków, dla których zostały powołane. Być może ideologia tzw. poprawności politycznej zahamuje jeszcze na jakiś czas uruchomienie procesów obronnych, ale tylko na jakiś czas. Przyczyną konfliktów zbrojnych zawsze jest spór o terytorium i zasoby. Na naszych oczach tlą się nie od dzisiaj wojny bez frontów i wielkich armii, zwane hybrydowymi. Tego typu wojna w zachodniej części Europy także już trwa.
Wracając do spraw polskich, musimy więc zastanowić się, czy przyjmując islamskich ekspatriantów tworzyć warunki do rozszerzenia tego konfliktu na własne podwórko.
Inne tematy w dziale Polityka