Nie przejmujcie się, nie dzisiaj, tylko prawie dwieście lat temu, w 1830. Wywiązała się u @Bazylego ciekawa sprzeczka, którą ku edukacji powszechnej nieco rozszeżyć należy. Toteż zastanowimy się w krótkim tekście, jak to z genezą wybuchu Powstania Listopadowego w aspekcie międzynarodowym było, a także dlaczego szewc winien albo zdobyć nowe kwalifikacje, albo pilnować kopyta.
Parę już razy zwracałem uwagę, że brak systematycznych studiów historycznych jest poważną przeszkodą dla sensownego pisania o dziejach. Poważnym niebezpieczeństwem bywa zwykle trudność w ogarnięciu przez pojedynczą, nie wspieraną i nie ukierunkowywaną przez Mistrzów osobę całego odkrytego i opisanego już materiału. Zdolny laik potrafi nieraz zakochać się w jakowejś postaci czy epoce, dowiedzieć się o niej wszystkiego, odnaleźć nowe lub zupełnie zapoznane źródła i zinterpretować całość odkrywczo. Niemniej jednak znacznie częściej grozi mu - niekoniecznie ze złej woli - pomijanie rzeczy istotnych, które zwyczajnie w morzu danych przeoczył, albo rzucanie się z taranem na wyważone już dawno drzwi.
Nasz znakomity Kolega @kelkeszos, raczył był zarzucić polskim historykom kompletny woluntaryzm w usprawiedliwianiu listopadowego miatieża, dowodząc na podstawie źródła (sprawozdanie komisji dochodów i skarbu KP), że żadnej wojny z udziałem Wojska Polskiego Imperium Rosyjskie w 1830 nie planowało.
Udowodnijmy, bez cienia trudu, że nic bardziej mylnego.
Nocą z 25 na 26 sierpnia wybuchło w Belgii (w 1815 przyłączonej decyzją Kongresu Wiedeńskiego do Holandii), pod wpływem wcześniejszej francuskiej rewolucji lipcowej, która obaliła starszą linię Burbonów, antyniderlandzkie powstanie. Po umiarkowanie krwawych walkach (z półtora tysiąca ofiar po obu stronach) 27 września, po wyparciu wojsk holenderskich, powstał w Brukseli rząd tymczasowy, który 4 października zadeklarował niepodległość Belgii. 18 listopada 1830 zwołany jako konstytuanta Kongres Narodowy ogłosił niepodległość Belgii, zaś panującą dotychczas dynastię orańską na zawsze wykluczył z ubiegania się o tron.
Panujący w Rosji Mikołaj I najszczerzej z sygnatorów układów wiedeńskich z 1815 i Świętego Przymierza poczuwał się do obowiązku obrony europejskiego ładu. O ile francuski przewrót po konsultacjach z Austrią i Prusami był skłonny tolerować (zamiana jednego Burbona na tronie na drugiego porządkowi zanadto nie groziła), to belgijski wybryk zamierzał potraktować pokazowo i surowo. Skąd o tym wiemy? Nie ze spekulacji czy pamiętników bynajmniej, a z oficjalnych, zachowanych i odtajnionych dokumentów, korespondencji i raportów dyplomatycznych
W 1960 roku brytyjski historyk J.A. Betley wydał fundamentalną dla tej kwestii pracę "Belgium and Poland in International Relations 1830 - 1831", opartą na źródłach dyplomatycznych głownie z zasobów archwiwów francuskich, brytyjskich, holenderskich i belgijskich. Uzupełniają je znakomicie trzy wydrukowane jeszcze na przełomie wieków XIX i XX tomy korespondencji:
- ministra spraw zagranicznych Francji Sebastianiego z ambasadorem w Petersburgu,
- ministra skarbu Królestwa Polskiego, Druckiego - Lubeckiego, zwłaszcza jej volumen 3,
- cesarza Mikołaja I z wielkim księciem Konstantym.
Co możemy więc w interesującej nas sprawie wyczytać, by ustalić fakty bez żadnych wątpliwości: Mikołaj już we wrześniu 1830 roku zaproponował Austrii i Prusom wspólne ukaranie buntowników i burzycieli porządku, deklarując wystąpienie z 200-tysięczną armią. Spotkał się z niezbyt entuzjastyczną odpowiedzią - Austria odmówiła wprost, Prusy wykręcały się bardziej finezyjnie. Jednak po otrzymaniu wystosowanej 6 października prośby holenderskiego króla Wilhelma o pomoc, 17 tegoż miesiąca Mikołaj I podczas pobytu w Moskwie, pomimo sprzeciwu Francji i niechętnego stanowiska Anglii ogłosił decyzję o mobilizacji armii i wymarszu na Zachód. Królestwo Pruskie wyraziło zgodę na przemarsz przez swoje terytoria, nie deklarując jednak jeszcze w tym momencie swojego udzialu w akcji. W skład sił interwencyjnych miały wejść wszystkie istniejące jednostki wojska polskiego. Z korespondencji z Konstantym wynika, że ten próbował się sprzeciwiać, jednak 15 listopada otrzymał wyraźny rozkaz, z datą ostateczną wymarszu na 22 grudnia.
Warszawskie gazety, (oczywiście, te oficjalne i cenzurowane) przedrukowując informacje z prasy petersburskiej poinformowały o tym 19 i 20 listopada. Szczegółowo podano wiadomości ze wskazaniem nawet konkretnych korpusów, dodając, że marsz wojsk rosyjskich do punktów koncetracji już się rozpoczął.
Pełzającego ograniczania autonomii Królestwa mógł w tym czasie w Warszawie nie zauważać tylko ślepy. Co zwiastował wymarsz całego polskiego wojska, w ślad za którym do Królestwa wejść miały duże siły armii rosyjskiej, także nietrudno było się domyślić.
Inne tematy w dziale Kultura