Republikaniec Republikaniec
483
BLOG

Dlaczego Europy nie będzie przy stole?

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 31

Ani Unia Europejska, ani żadne z jej największych państw nie zostało zaproszone do rozmów o przerwaniu wojny na Ukrainie. Dlaczego, ach dlaczego? Spróbujmy realistycznie ocenić. O kształcie światowego porządku decydują silni gracze, a więc tacy którzy, cytując Józefa Piłsudskiego, mogą dyskutować z jaką taką powagą (czytaj - dysponując siłą ekonomiczną i społeczną swoich państw) oraz rewolwerem w kieszeni.

Z danych  Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że 1992 roku unijna gospodarka (pamiętajmy, licząca wówczas 15, a nie 28 państw) odpowiadała za 28,8 proc. światowego PKB. Obecnie (2025) udział ten zmalał do 17,5 proc. Była wtedy większa od gospodarek USA i Chin. Stany Zjednoczone stanowiły 25,7 proc. światowego PKB, a Państwo Środka – niespełna 2 proc.

USA przeskoczyły gospodarczo UE w 2010 roku i ten stan utrzymuje się do dzisiaj. Chiny  większe od UE PKB uzyskały przejściowo w latach 2021–2022. Według najnowszych danych MFW gospodarka Chin wytwarza 16,6 proc. globalnego PKB, a więc znów minimalnie mniej niż Unia. Stany Zjednoczone z kolei stanowią 26,5 proc. światowej gospodarki.

Tendencja jest wyraźna i stała - udział UE spada. Według  MFW unijna gospodarka ma coraz mniejszy udział w światowej, także jeśli przyjmiemy PKB mierzony parytetem siły nabywczej. Ten sposób liczenia eliminuje wpływ wahań kursów walut i różnic w poziomie cen między krajami. W 1992 roku PKB UE mierzony parytetem siły nabywczej stanowił 22,8 proc. gospodarki światowej. W 2024 roku udział UE spadł do 14,4 proc.

W 2024 roku PKB per capita w Stanach Zjednoczonych wyniósł 86,6 tys. dolarów. W UE był niemal dwukrotnie mniejszy: 43,35 tys. dolarów. Znany już powszechnie raport Mario Draghiego (byłego prezesa EBC)  diagnozuje: „UE jest słaba w zakresie nowoczesnych technologii, które będą napędzać przyszły wzrost gospodarczy. UE wpadła w „the middle technology trap”, czyli w pułapkę, w której dużej duże firmy działające w sektorze średnio zaawansowanych technologii zadowalają się z obecnym stanem rzeczy i nie rozwijają się. Klasycznym przykładem mogą być tu niemieckie firmy motoryzacyjne. Liderzy odjeżdżają, a perspektywy gonienia Starshipa butelką z przymocowaną nakrętką nie dadzą się określić jako optymistyczne.

Taki jest efekt ideologicznej tendencji do uregulowania wszelkich możliwych i niemożliwych procesów gospodarczych dyrektywami (wraz z nakładaniem na własnych producentów wygórowanych standardów, przy równoczesnym patrzeniu przez palce na importowaną konkurencję). Oraz fantasmagorii "ratowania klimatu" zielonymi technologiami, które windując do niebotycznego poziomu ceny energii dobijają europejski system. I będą dobijać dalej, motywowany wyłącznie ideologią podatek ETS2 już niedługo  przywiąże mu do szyi kolejny milowy kamień młyński. Jakże śmieszne wydają się w tej perspektywie gromkie pohukiwania naszego premiera z towarzyszami o urokach deregulacji w jednym kraju, że o epatowaniu cyferkami inwestycyjnymi nie wsponę.

Sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej w kategorii siły militarnej. W aktualnym rankingu portalu Global Firepower, oceniającym dość wszechstronnie, na podstawie 60 kryteriów stan i przygotowanie wojsk https://www.globalfirepower.com/countries-listing.php  Najpoważniejsze siły zbrojne w UE -  Francja, Włochy, Niemcy i Polska znajdują się odpowiednio na 7. (Francji wlicza się potencjał broni jądrowej), 10., 14. i 21. miejscu na świecie, przy czym rozziew faktycznych możliwości (liczebność, uzbrojenie) pomiędzy miejscem 4 (Indie) a 7 jest ogromny. Niestety ranking ten oceniając formalną liczebność ludzi i posiadanego sprzętu, oraz ich przygotowanie oraz jakość nie odnosi się do weryfikowanej ostatnio brutalnie umiejętności szybkiego wystawienia jednostek w pełnym składzie bojowym. O ile USA są w stanie wystawić i przerzucić w rejon potencjalnego konfliktu około 12  dywizji (10 wojsk lądowych i 2 piechoty morskiej), to pozostałe z wymienionych wyżej państw NATO nie więcej niż po jednej. Biorąc zaś pod uwagę kilkuletnie już kłopoty Bundeswehry z wyekspediowaniem na Litwę jednej brygady, zdolności armii niemieckiej stoją pod jeszcze większym znakiem zapytania. Nie o wiele lepiej jest z Francją - o ile wyszkolonych żołnierzy na tę dywizję starczy z naddatkiem, zupełnie źle jest z ciężkim sprzętem. Nastawiona przede wszystkim na afrykańskie awantury francuska armia praktycznie nie posiada na dziś odpowiedniego zapasu czołgów ani tak ważnej na współczesnym polu walki ciężkiej artylerii. Przekazanie z propagandowym hukiem Ukrainie aż 14 haubic 155 mm Caesar przy okazji obnażyło fakt, że oddano połowę aktualnie posiadanych dział tego typu.  To w kategorii wojsk lądowych, w lotnictwie sytuacja jest podobna - USA mają w służbie więcej czynnych maszyn, niż państwa UE razem wzięte, zaś moce produkcyjne nowych są wręcz nieporównywalne. Możliwości dalekiego rozpoznania w NATO opierają się głownie - no, na kim, jak sądzicie?

Odcinania kuponów od postzimnowojennego końca historii w Europie nie przerwał ani 2014, ani 2022 rok. W stosunku do stanu z przed 30 lat Europa pozostaje rozbrojona, a jej potencjał wojskowy oraz produkcji millitarnej rośnie nadal ospale.

Jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę spustoszenia, jakie w sile i spoistości społeczeństw europejskich dokonała w poprzednich dziesięcioleciach polityka genderowa oraz migracyjna...

Liberalizm nie zwyciężył, historia się nie skończyła. Zdolności polityczne europejskich graczy skompromitowały "porozumienia mińskie", a raczej kompletny brak możliwości ich wyegzekwowania wobec partnera, uznającego wyłącznie język przemocy. Jak śpiewał Jacek Kaczmarski, przekonują się oni więc w sposób dość niemiły, cóż warte idee, którym braknie siły. Komu brak oręża, marna tego dola.

Podporządkowanie gospodarki i polityki jedynie słusznej ideologii skończyło się w zderzeniu z brutalną rzeczywistością tak, jak musiało się skończyć. Markowanie siły nadymaniem balona zieloną "praworządnością" & poprawnością "liberalnej demokracji"  pomoże tyle, co umarłemu kadzidło. Co istotnego, oprócz śladu węglowego, wniosła wczorajsza paryska kolacja u Macrona? Niemieckie mrzonki o spokojnej gospodarczej hegemonii oraz wypchnięciu USA z powrotem za ocean, doprowadziły politycznie tam, gdzie doprowadziły. Na miejsce słabych, pod drzwiami sali gdzie dyskutuja poważni ludzie.

Eurokombinowanie z przyspieszaniem integracji (czyż to się nam, starszym nie kojarzy z przyspieszaniem socjalistycznego rozwoju) i tworzeniem papierowej euroarmii może wyłacznie pogarszać sytuację. Europejscy politycy głónego nurtu, zaczadzeni chorymi ideologiami i bez tego robią wiele, by pogrążanie postępowało. W miejscu w którym jesteśmy, żadnych marzeń o samodzielności i strategicznej autonomii, panowie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka