Hasło wyborcze wszystkich pretendentów do władzy. Oraz jeszcze obowiązkowo uczciwe i transparentne. Koalicja 13 grudnia także w podobnych zapowiedziach nie odstawała od normy, a w zapowiedziach tropienia niegodziwości i rozrzutności poprzedników nawet ową przekroczyła. Po roku "sprawdzam" zaczynają jednak mówić nawet jej zwolennicy.
Polska Grupa Energetyczna SA, spółka giełdowa z 68% udziałem Skarbu Państwa wraz z podmiotami kontrolowanej przez siebie Grupy Kapitałowej PGE jest jednym z największych podmiotów gospodarczych w Polsce. Jako taki, zawsze pod ścisłą, także personalną kontrolą rządzących.
Od 19 marca 2024 r. zarządza nią prezes Dariusz Marzec. To doświadczony polityk i menedżer. W latach 2004-2005 w rządzie Marka Belki był wiceministrem Skarbu Państwa. Zna również samą PGE - w latach 2013-2016 był w niej wiceprezesem ds. rozwoju, tym razem z rekomendacji ludzi Platformy Obywatelskiej . Po zwolnieniu w czasach PiS znalazł spokojną przystań pod opiekuńczymi skrzydłami Rafała Trzaskowskiego w zarządzie Tramwajów Warszawskich.
Czym zajął się natychmiast nowy kierownik, oczywiście oprócz usunięcia pisowskich złogów ze swojej firmy? Jak pisze portal Wirtualna Polska: "Marzec - jak słyszymy z dwóch źródeł oraz co wiemy na podstawie dokumentów wewnętrznych spółki, w których posiadanie weszliśmy - zaczął błyskawicznie podejmować decyzje, choć na tym etapie nie były strategiczne. W pierwszych dniach urzędowania wezwał jednego z dyrektorów i przekazał, że prezesowski gabinet, a także przylegające do niego salonik i łazienka, mają zostać wyremontowane....Remont zaordynowany przez prezesa okazał się na tyle kosztowny (z naszych informacji wynika, że chodzi o kwotę 550 tys. zł), że w tej sprawie musiał się wypowiedzieć cały zarząd PGE. To dlatego, że wewnętrzne reguły obowiązujące w spółce nie dopuszczały tak kosztownych inwestycji bez wyraźnego wskazania zarządu. Z dokumentów oraz wizualizacji, które posiadamy, wynika, że gabinet urządzono bez widocznego na pierwszy rzut oka przepychu, za to z wykorzystaniem bardzo drogich mebli. Wskazany w specyfikacji fotel znaleźliśmy w Internecie za prawie 8 tys. zł....Łączny koszt remontu pomieszczeń, jak wynika z naszych informacji, wyniósł 1,3 mln zł.
Nie tylko stan gabinetów budził zastrzeżenia nowego zarządu PGE. Okazało się, że kluczowi menedżerowie spółki muszą jeździć kilkuletnimi samochodami marki bmw. W efekcie - jak czytamy w jednym z dokumentów wewnętrznych PGE - członkowie zarządu spóźniali się lub nie docierali na spotkania, bo bmw jest bardzo zawodne.
Postanowiono więc wymienić auta. W PGE uznano, że najlepszy będzie - stosowany powszechnie w wielu spółkach - najem długoterminowy.
Pojawił się kłopot - nowemu szefostwu państwowej spółki zależało, by jeździć samochodami marki audi. Tymczasem Procedura Ogólna Zakupów Grupy Kapitałowej PGE nie pozwala na wskazanie w zamówieniu znaku towarowego żadnego producenta. Istniało więc ryzyko, że autami, które będą wozić prezesa i członków zarządu, będzie np. skoda lub bmw, a nie oczekiwane audi.
Jednemu z pracowników zajmujących się obsługą floty zlecono więc przygotowanie dokumentu sprowadzającego się do uzasadnienia, dlaczego wyjątkowo należy odstąpić od stosowania procedury obowiązującej w całej grupie kapitałowej. W dokumencie datowanym na 6 czerwca 2024 r. wskazano wprost: "wymagamy, aby przedmiotem najmu były samochody marki audi". Wartość zamówienia PGE oszacowało na 1,65 mln zł za wynajem pięciu aut. Gdy wybierano pojazdy, obowiązująca polityka zarządzania flotą pojazdów przewidywała, że wartość samochodu dla prezesa oraz wiceprezesów PGE może wynosić maksymalnie 390 tys. zł netto w wypadku aut spalinowych oraz 410 tys. zł, gdy wybór padnie na auto z napędem hybrydowym lub elektrycznym (polityka zakupowa nie różnicowała sposobu finansowania na zakup, najem lub leasing - a wskazywała po prostu na górny limit wartości pojazdu).
W zamówieniu dla prezesa przewidziano audi a8 60TFSI z 460-konnym silnikiem. Zdecydowano się na czołowe wyposażenie: z najdroższym zestawem nagłośnieniowym i elegancką skórzaną tapicerką.
Według wyceny oficjalnego salonu audi - cena tego modelu to 573 900 zł plus 167 550 zł za wyposażenie dodatkowe. Łącznie: 741 450 zł (brutto). Czyli 602 800 zł netto, a to o 200 tys. zł więcej niż dopuszczała polityka wewnętrzna PGE.
Politykę zmieniono. Od 7 stycznia 2025 r. wartość aut wykorzystywanych przez prezesów i wiceprezesów jest nieograniczona."
https://wiadomosci.wp.pl/bizancjum-w-pge-drogie-samochody-remont-gabinetow-i-straszenie-sadem-7119863429241664a
Gdy Zarząd PGE dowiedział się o planowanej publikacji materiałów w tej sprawie przez WP, natychmiast podjął stosowne kroki. Na zadane przez dziennikarzy pytania udzielił ustami rzecznika odpowiedzi lekko wymijającej, wynajął natomiast renomowaną kancelarię adwokacką (zapewne własna obsługa prawna dla Zarządu PGE jest za mało ekskluzywna), która, a jakże, wystosowała do redakcji pismo ostrzegawcze z groźbą wytoczenia procesu cywilnego.
Żeby nie było - nie wymagam, by zarząd PGE siedział na stołkach z Agaty Meble i woził się starymi autami. Jednak jakoś niewiele słychać o istotnych planach PGE, zwłaszcza w kwestiach odnowy sieci (a to 40% terytorium Polski). Na stronach spółki za to dużo wiatraków i paneli słonecznych. O podwyżkach cen dowiadujemy się sukcesywnie.
https://www.gkpge.pl/dla-domu
Drodzy Tenkrajowcy, rachunki w garść i uśmiechnijcie się. Ziobrę złapali i dowieźli.
Inne tematy w dziale Gospodarka