Geny Piastów, czyli przygód Turbowikingów część II

Znany na Salonie 24 Autor opowieści sensacyjnych Marek Kryda wystąpił wczoraj z tekstem, w którym sugeruje, jakoby dzięki swoim agenturalnym źródłom tudzież wywiadowczym zdolnościom wszedł był w posiadanie utajnianych przez mafie rządzące końcowych wniosków z badań prof. Marka Figlerowicza
https://www.salon24.pl/u/polskawikingow/1273767,czy-krzywousty-mial-geny-najezdzcow
Badania owe miały miejsce, w latach 2014-2021. Tu znajdziemy założenia: https://www.ncn.gov.pl/finansowanie-nauki/przyklady-projektow/figlerowicz
Tu skrótowe podsumowanie: https://portal.ichb.pl/zasadniczy-etap-realizacji-projektu-dynastia-i-spoleczenstwo-panstwa-piastow-w-swietle-zintegrowanych-badan-historycznych-antropologicznych-i-genomicznych-zostal-zakonczony/
Szczegółowe opracowania czekają jeszcze na ostateczną redakcję i opublikowanie, ale od czegóż, jak się na wstępie rzekło, są szczeliny i przecieki.
Zakres badań konsorcjum, którym kieruje prof. Figlerowicz, jest jak widać bardzo szeroki, kwestia pochodzenia Piastów jest w nich istotnym, ale niezbyt wielkim elementem. Z konieczności, niestety odnalezienie piastowskich pochówków nie jest zadaniem łatwym. Oddając głos badaczom „W pierwszym etapie badań nad pochodzeniem Piastów zweryfikowaliśmy dotychczasową wiedzę na temat ponad 350 opisanych w literaturze pochówków piastowskich. Okazało się, iż w większości z nich nie spoczywają już żadne szczątki lub są one wymieszane z innymi. Zidentyfikowaliśmy 16 osobników płci męskiej, co do których możemy z dużą pewnością stwierdzić, że są przedstawicielami dynastii piastowskiej”. Najstarszy z nich można odnieść do wieku XIII.
Co do tej pory w kwestii genetycznego pochodzenia Piastów ogłoszono?
W 2017 roku wyniki analiz DNA dwóch Piastów mazowieckich: braci Janusza III i Stanisława, zmarłych w 1525 r. Naukowcy z Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie określili „zachodnią” haplogrupę chromosomu Y księcia Janusza R1b. Od czasów pierwszych Piastów do śmierci księcia Janusza, którego szczątki analizowano, minęło ponad pięć stuleci. Sami badacze zwrócili jednak uwagę na to, że nie można wykluczyć możliwości przerwania linii. Pod tym eufemizmem kryje się możliwość hmm... swobodnego podejścia do kwestii wierności małżeńskiej jakiejś pani Piastowej, takie przypadki genetycy choćby udowodnili podczas badań szczątków np. dynastii Romanowów (Holstein - Gottrop).
Jak na razie, to jedyne ogłoszone – a więc pewne dane, pozostaje więc czekać na kolejne, z których duże znaczenie będzie miał wynik badań innych pewnych, a późnych, bo pochodzących z XVII w. szczątków Piastów Śląskich. Linie śląska i mazowiecka rozdzieliły się już w XII wieku, toteż zgodność genetyczna lub jej brak może być znaczącym elementem układanki.
Wróćmy jednak do „odkryć” agentury pana Krydy. Mianowicie, według niego badaniom poddano kości czaszki oraz paliczek samego Bolesława Chrobrego! Wiekopomne odkrycie, ale nie poddając się zwodzącemu czasami na manowce entuzjazmowi zobaczmy, co o tym mówi sam prof. Figlerowicz: „W Poznaniu jest kaplica, w której jakoby znajduje się grób Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Niestety, nic już w nim nie ma. Co prawda kilkaset lat temu był w Polsce człowiek bardzo zainteresowany zachowywaniem szczątków znanych ludzi. Od biskupa poznańskiego otrzymał zgodę na wyjęcie z tego grobu kawałka czaszki Chrobrego i dołączenie go do swojej kolekcji. Wkrótce po wielkim pożarze katedry zawaliła się wieża z kaplicą. Znaleziono jakieś kości, ale nie wiadomo czyje. Zebrano je do jednego pudełka. Fragment czaszki kolekcjoner przekazał rodzinie Czartoryskich i dziś znajduje się on w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Nie mamy jednak żadnych dowodów na to, że to fragment autentycznej czaszki Chrobrego.” https://journals.pan.pl/Content/112619/PDF/022-026%20figlerowicz_pol.pdf Basta. Wspomniany „kolekcjoner”, niezwykle zasłużony dla naszej narodowej kultury Tadeusz Czacki rzeczywiście z pietyzmem starał się ocalić wiele różnych szczątków z zagrożonych zniszczeniem grobów, jednak jego metody ustaleń były cokolwiek ...romantyczne. Tak na przykład przechowywana przez niego czaszka Jana Kochanowskiego, w trakcie XX-wiecznej weryfikacji okazała się czaszką kobiety.
Oprócz doniesień o charakterze wywiadowczym, reszta tekstu notki jest relacją wybranych głosów anonimowych internautów, z nieokreślonych bliżej forów, oraz twitta dr Łukasza Stanaszka sprzed pięciu lat.
Pan Kryda przyzwyczaił nas już do swoich rewelacji. O znakomitym „Curmsun Disc” oraz rewelacyjnej, nikomu wcześniej nie znanej średniowiecznej pomorskiej kronice „Gesta Wuliniensis ecclesiae pontificum” już kiedyś pisałem. https://www.salon24.pl/u/tedyiowedy-otryt/1185476,przygody-turbowikingow
To nie jedyne osiągnięcie znakomitego odkrywcy: na portalu academia.edu opublikował on artykuł https://www.academia.edu/73868638/Was_Harald_Bluetooth_Buried_in_the_Large_Burial_Mound_Discovered_in_Poland
ogłaszający odkrycie grobu duńskiego władcy Haralda Sinozębego na wyspie Wolin. Te same rewelacje znajdziemy także na FB i YT. Sensacja-rewelacja, ale co bystrzejsi dziennikarze postanowili zweryfikować ją u archeologów. Mówi dr Wojciech Filipowiak z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN: Tekst na temat rzekomego pochówku wikińskiego króla nie był recenzowany przez badaczy i można go określić jedynie jako opinię. Nie ma żadnego dowodu na to, by w Wiejkowie pochowany był król Danii. ”Odkrycie” opiera się, po pierwsze, na skanowaniu lidarowym i oglądanym na nim ukształtowaniu terenu. Trzeba tu podkreślić, że lidar nie prześwietla ziemi w głąb, choć takie sformułowanie pojawiło się w niektórych doniesieniach medialnych. Po drugie, zauważony w Wiejkowie wzgórek nie byłby niczym niezwykłym, gdyby nie to, że autor uznał za prawdziwą historię o odkryciu Curmsun Disc.