Szulerzy
Szulerzy
Republikaniec Republikaniec
604
BLOG

Proxy War Second

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 37

Wojna zastępcza (ang. proxy war) lub "wojna przez pośrednika" – rodzaj wojny w której dwa lub więcej znajdujących się w konflikcie państw rozstrzyga spór nie za pomocą starć militarnych prowadzonych bezpośrednio na własnym terytorium, ale zastępczo za pomocą działań na terenie państwa trzeciego, a więc na terenie zewnętrznym, zastępcza (z Wikipedii).


Na naszych oczach klasycznym konfliktem tego typu stała się aktualna wojna rosyjsko– ukraińska, przekształcając się z lokalnej  „specjalnej operacji wojskowej” odbudowującej rosyjskie imperium w porozumieniu z Niemcami, usilnie pracującymi nad pozbyciem się z Europy amerykańskiej kurateli. Jednakowoż USA okazały się nie tak słabym i schyłkowym bytem, jak na to wskazywały poczynania ekipy Joe Bidena w pierwszym roku jego kadencji. Amerykańskie elity postanowiły, zapewniwszy sobie poparcie sojuszników, wykazać dowodnie, że nadal są w stanie pełnić rolę światowego regulatora. Zapewnienie finansowania ukraińskiego państwa w czasie wojny oraz dostaw sprzętu i uzbrojenia dla walczącej armii, skutecznie postawiło tamę rosyjskim ambicjom, zaś  Chiny skłoniło do ostrożności i ponownego  przemyślenia swojej taktyki, i skierowania wysiłków bardziej w stronę postsowieckiej Azji, niż Morza Południowo-Chińskiego. Po stronie USA od początku stanęły zdecydowanie kraje anglosaskie – Wielka Brytania i Kanada, oraz, w braku innego wyboru zresztą, kraje frontowe – Polska, Rumunia, Słowacja, Bałtowie, Bułgaria, Szwecja i Finlandia.
Powstanie twardego bloku antyrosyjskiego, w którym ze względu na położenie geograficzne kluczową rolę odgrywa Polska, ukazało natychmiast głębię podziałów wewnątrz formalnego sojuszu NATO. Pozostawiając na boku kwestię krajów bardziej odległych od frontu wojny, oraz przypadków szczególnej indywidualnej gry Turcji i Węgier, skoncentrujmy uwagę na bloku grupy państw starej Unii Europejskiej, najbardziej do 2022 roku zaangażowanych we współpracę gospodarczą z Rosją. Wielka i lukratywna gra o zdominowanie handlu węglowodorami i energią, przy wyeliminowaniu z całkowicie pozagospodarczych (i tak naprawdę pozanaukowych) przyczyn węgla kopalnego wytworzyła prorosyjski blok kierowany przez Niemcy, a obejmujący Francję oraz kraje Beneluxu. Skoro jednak, wobec trwającej wojny i decyzji USA o niewycofywaniu się z Europy siły prorosyjskie zmuszone są pod naciskiem tak zwłaszcza własnej opinii publicznej, wstrząśniętej  zbrodniczym rosyjskim sposobem prowadzenia wojny, jak i formalnymi, niewygasłymi zobowiązaniami traktatowymi do zejścia do podziemia. Uporczywa niemiecka walka o możliwie minimalne i pozorowane udzielanie Ukrainie pomocy wojskowej, ostatnio ośmieszona przez Amerykanów kwestią rakiet Patriot, wyraźnie pokazuje gdzie leżą sympatie niemieckich i zależnych od Niemiec elit. Toteż prowadzą one z blokiem antyrosyjskim swoją własną proxy war, na dogodnym i przygotowanym terenie. Jak bowiem inaczej można tłumaczyć brutalne, nie oparte w żadnym stopniu o zapisy traktatowe, uporczywe działanie zależnej od Niemiec i ich satelitów Komisji Europejskiej w sprawie odcinania Polski od należnych jej, wedle dokonanych w ramach Unii Europejskiej uzgodnień, środków finansowych? Bajki o „obronie praworządności” i „wartościach europejskich” w świetle codziennej unijnej praktyki zostawmy dla niepełnosprawnych umysłowo.  Niedawne enuncjacje europejskie dotyczące uruchomienia jednak wbrew pohukiwaniom węgierskiego KPO wyraźnie ukazują, że czarny lud Orban gra oprócz czardasza melodie ze Szwarcwaldu rodem, sprawdzając zapewne na zlecenie, jak daleko można się w tę stronę posunąć.
Rok temu chyba bardziej chodziło tylko o odsunięcie sceptycznego wobec niemieckich pomysłów federalizacyjnych rządu w Polsce, który zresztą tak czy siak musiałby skapitulować wobec nacisku z zachodu i wschodu jednocześnie, dziś stawką jest jednak co innego. Chaos w Polsce i przejęcie rządów przez „siły europejskie” to w perspektywie likwidacja amerykńskiego hubu logistycznego, a więc umożliwienie Putinowi "wyjście z twarzą i gwarancjami" w jakimś nowym formacie mińsko-monachijskim.
Tak,mamy wojnę. W sojuszu z USA, GB i krajami frontowymi do wygrania. Ostatni interesujący ruch rządu polskiego – zakup satelitów wojskowych we Francji (plus ukazanie jej innych możliwych korzyści), wskazuje, że proputinowski front europejski nie jest niewzruszony. Nie mamy powodu, by kapitulować. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka