Jan Hunyady
Jan Hunyady
Republikaniec Republikaniec
382
BLOG

Kariera rodu Hunyadych

Republikaniec Republikaniec Kultura Obserwuj notkę 2

Herb Korwin, przestawiający kruka ze złotym pierścieniem w dziobie, w różnych wariantach rysunku (w prawo, w lewo, na ociosanym pniu w przeróżnych ułożeniach) i koloru tła nosiło wiele rodów szlacheckich na Węgrzech, Chorwacji, w Polsce i w Niemczech. Jego najstarsze wyobrażenia pochodzą już z XIII wieku, a legendy herbowe wyprowadzają go w średniowieczu właśnie z Panonii. Nosiło go dziesiątki rodzin, od jednowioskowych szlachciców, po manatów, którzy sięgali tronu. Zawołanie „Korwin” brzmiało i brzmi dostojnie – już gdzieś na początku XVII wieku magnacka litewska rodzina Gosiewskich, pieczętująca się polskim herbem Ślepowron, z wizerunkiem ptaka siedzącego na  podkowie, przezwała się Korwinami. Podobnie jak w czasach nam już współczesnych pewien bufonowaty polityk, ale tu już zupełnie bez podstaw i sensu. Niewątpliwie z pośród nich największą karierę zrobiła rodzina, która na krótko – w trzech zaledwie pokoleniach przemknęła przez szczyty władzy Królestwa Węgier.

image

Herb Hunyadych

Trochę dziwne, ale początki pierwszego z tych wielkich Korwinów, Jana, są niezbyt jasne, a przekazy o nich mają wiele wersji. Urodził się w Siedmiogrodzie, w miejscowości Hunyady, (obecnie Hunedoara) pomiędzy 1387 a 1400 rokiem, w szlacheckiej rodzinie o korzeniach wołoskich lub serbskich. Jego ojciec nosił imię Voyk (Vaik), matką była Elżbieta Morzsinay, ze znanej i wpływowej, szlachty siedmiogrodzkiej. Rodzinny majątek wynosił około 40 wsi, co wcale nie stawiało go w rzędzie najmajętniejszych w Królestwie. Dobra te powiększył znacząco dzięki swoim zdolnościom i łasce królewskiej, a także małżeństwu z Elżbietą Szilagyi, przedstawicielką już naprawdę magnackiej rodziny. Obejmując w 1441 roku urząd wojewody siedmiogrodzkiego, był panem na 28 zamkach, 57 miastach i osadach oraz około 1000 wsi. Jan brał udział w walkach Zygmunta Luksemburskiego z Turkami oraz czeskimi husytami, i w tych niezbyt fortunnych dla oręża węgierskiego starciach zdobył opinię dobrego dowódcy i świetnego organizatora. W latach zamętu po śmierci Zygmunta, krótkotrwałych rządach Albrechta Habsburga i Władysława Jagiellończyka, naznaczonych wzrostem zagrożenia ze strony Turcji został regentem (gubernatorem) Królestwa.

image

Moneta węgierska z końca lat 40. XV w., obraz ambicji Hunyadyego. Zamiast imienia króla napis "Tempore Iohanni gubernatoris", czyli "za rządów regenta Jana"

Po nieszczęsnej bitwie warneńskiej (1444) zdołał powstrzymać postępy tureckie, mimo przegranej w 1448 na Kosowym Polu, którą przypłacił niewolą. Szczyt sławy i popularności osiągnął u schyłku życia, w wyniku kampanii belgradzkiej 1456 roku. Rozgrzany sukcesem wzięcia Konstantynopola (1453) sułtan Mehmed Zdobywca ponownie ruszył na podbój Europy. Potężna, licząca według przesadnych chyba rachunków 150 tys. ludzi armia dokończyła podboju Serbii i skierowała się na broniony przez chrześcijan pod dowództwem szwagra Hunyadyego, Mikołaja Szilagyi, Belgrad. Węgry akurat znów znajdowały się stanie pełnego wewnętrznego rozprzężenia. Szesnastoletni król Czech i Węgier, Władysław V Pogrobowiec z rodu Habsburgów nie był w stanie zapanować nad zwalczającymi się stronnictwami magnatów. Znajdując się aktualnie pod przemożnym wpływem swojego wychowawcy i wuja, hrabiego Ulryka von Cillei, odsuwał Hunyadyego na boczny tor. Mimo śmiertelnego zagrożenia Węgier postępami Turków, król nie zdołał  zmobilizować znaczących sił pospolitego ruszenia, i nawet nie próbował wyruszyć w pole. W tej sytuacji Hunyady, jako wojewoda siedmiogrodzki zebrał prywatne wojska własne, krewnych i przyjaciół,  oraz ogłosił ochotniczy zaciąg wszystkich zdolnych do noszenia broni – kierując wezwanie do wszystkich mieszkańców Królestwa – tak szlachty, jak mieszczan i chłopów. Wspomagał go w tym dziele swoimi kazaniami płomienny mówca, Jan Kapistran, franciszkanin, uznany później za świętego Kościoła Katolickiego. Zebrał w ten sposób znaczne siły, według różnych źródeł do 60 tys. ludzi, i pomaszerował nad Dunaj. Było to „wojsko krzyżowe”, w większości składające się z plebejuszy, których najczęściej z parafii przyprowadzili księża. Stanęło wielu studentów i uczniów,  oraz ochotników zagranicznych – głównie Czechów, Polaków i austriackich Niemców. Oblężenie Belgradu i bitwa pod jego murami w 1456 roku należą do największych starć zbrojnych Średniowiecza. Turcy stanęli pod miastem 4 lipca, prowadząc 300 dział artyleryjskich, w tym 22 wielkie bombardy, które wykazały swoją skuteczność przy szturmie Konstantynopola. Po dwunastodniowym ostrzale, który zrujnował  mury obronne, 13 lipca janczarzy ruszyli do szturmu. Przedarli się przez pierwszą linię obrony, i na szczęście dla obrońców, wielu z nich rzuciło się rabować domy. Wtedy Szilagyi poprowadził przeciwnatarcie, które zaskoczyło Turków, i wyrzuciło ich poza szczątki murów, zadając im duże straty. 14 lipca pod miasto dotarła węgierska osiecz. Węgrzy rozbili z dział tureckie statki na Dunaju, zbudowali most i przedarli się do miasta.  Wojownicy Proroka cofnęli się do swojego obozu, załogę Belgradu wzmocniły świeże siły, i obie strony zaczęły szykować się do starcia. Nastąpiło ono 21-22 lipca na polach pod miastem. Gwałtowny i wyprowadzony z mało spodziewanego kierunku (wymagał on przeprawy przez Sawę) atak sił węgierskich, które prowadzili Jan Hunyady z mieczem, zaś Jan Kapistran z krzyżem w dłoniach, przełamało centrum i lewe skrzydło wojsk tureckich. Sułtan Mehmed z przebitym włócznią udem został przez swoją straż przyboczną wyniesiony z pola walki, co stało się początkiem panicznego odwrotu. Węgrzy zdobyli obóz nieprzyjaciela, a w nim wszystkie działa. Podobno największe straty Turcy ponieśli w ciągu kilku następnych dni, uciekając przez Serbię. Obie strony zaatakował jednak dodatkowo jeszcze gorszy wróg, epidemia – prawdopodobnie tyfusu. Zabrała ona 11 sierpnia w podbelgradzkim Zemunie wojewodę siedmiogrodzkiego, zaś 23 października, w Uliaku, Jana Kapistrana. Węgry i Turcja zawarły rozejm, zachowujący status quo.
Król Władysław mógł być rad z odsunięcia islamskiego niebezpieczeństwa, ale jego faworyt, od października 1456 formalny gubernator Węgier hrabia Ulryk chyba jeszcze bardziej był rad ze śmierci głównego rywala. Niemniej jednak pozostali po nim dwaj spadkobiercy – starszy, Władysław, urodzony w 1433, od 1453 roku ban Chorwacji, i jego młodszy brat trzynastoletni wówczas Maciej. Hrabia postanowił umocnić swoją pozycję w sposób ponoć w jego rodzie czasami praktykowany – próbował przekupić kucharza, by ów wzbogacił dietę Władysława Hunyadyego pewnym proszkiem. Ten jednak nie miał ochoty. Rycerze z otoczenia bana Chorwacji skutecznie potraktowali zleceniodawcę szablami, nie bacząc na jego koneksje, a przerażony król obiecał nie szukać zemsty. Obiecać nie znaczy wykonać – zwolennicy Ulryka pojmali i uwięzili w czasie pojednawczej uczty przywódców konkurencyjnego stronnictwa- obu braci Hunyady, Michała Szilagyi i biskupa Waradynu Jana Vitéza. Zwołany pospiesznie sąd wszystkich skazał na śmierć. Kiedy jednak 16 marca 1457 roku w Budzie ścięto Władysława, oburzenie w kraju sięgnęło zenitu. Wybuchły zamieszki, i król pospiesznie uwolnił Szilagyi’ego oraz Vitéza, co przy chwilowym uspokojeniu nastrojów umożliwiło mu ucieczkę do Wiednia, a stamtąd do Pragi. Zabrał ze sobą jako zakładnika Macieja, oddając go na miejscu pod opiekę i straż burgrabiemu królestwa czeskiego, Jerzemu z Podiebradu. I tu nastąpił kolejny nieoczekiwany zwrot sytuacji – 23 listopada 1457 roku młodociany monarcha nieoczekiwanie i nagle zszedł z tego świata. Podejrzenia o otrucie (które żywiła między innymi jego siostra, polska królowa Elżbieta) oddaliła dopiero przeprowadzona w 1985 roku ekshumacja i ekspertyza, która jako przyczynę śmierci wskazała białaczkę.

image

Szabla węgierska z XV wieku

CDN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura