Rafał Trzaskowski odczuwa wspólną wszelakiej maści celebrytom potrzebę błyszczenia na ekranach. Niestety, wobec powszechnego w mediach seksizmu nie wystarczy mu dla uzyskania powszechnego zachwytu pokazanie krótszej kreacji czy głębszego dekoltu. Toteż prezydent Miasta Stołecznego Warszawy, mimo nękającego go koronawirusa, wystąpił wczoraj na konferencji prasowej, poruszając palące go i jego środowisko kwestie. Prezydent miasta nie odniósł się jednak do pękających co rusz w Warszawie przewodów ciepłowniczych i rur wodociągowych, co dla tysięcy pozbawianych zimą, choćby chwilowo dostępu do wody i ogrzewania mieszkańców wydaje się dość istotną kwestią. Pominął cieknące nadal w niemałej ilości do Wisły fekalia, uznając zapewne iż do tego wszyscy już przywykli. Nieistotna dla warszawskich ekologów okazuje się także kwestia dalszego szwankowania wybudowanej za 450 mln PLN (plus kilkadziesiąt milionów za dotychczas wykonane remonty) spalarni odpadów, dzięki której te fekalia, które do Wisły nie trafią, w sporej części mają szansę pojechać sobie do lasów pod Inowrocławiem. A może coś o kolejnych sukcesach miasta w zwracaniu kasy czyścicielom kamienic, którą to kasę nieludzko usiłowała im wyrwać Komisja Weryfikacyjna? Nie! Prezydent dał odpór przemocy, mowie nienawiści i hejtowi i terroryzmowi. Co prawda daleko warszawskim ulicom pod tym względem do Paryża, Hagi czy Londynu, ale atak nożownika na parę gejów to już coś.
Sprawę ataku nożownika na Mokotowie opisał jako pierwszy Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. OMZIRK jako źródło informacji tradycję ma bogatą. Pierwszy szef tej inicjatywy, Rafał Gaweł, skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwa finansowe (wisienką na postępowym torcie jest fakt, że pokrzywdzonym, od którego Gaweł wyłudzał dotacje, jest Fundacja Batorego) ukrywa się aktualnie w Norwegii. Do zdarzenia doszło ponoć 17 lutego ok. godziny 21. w okolicach stacji metra Wierzbno. Poszkodowany został ponoć pchnięty nożem, rana ma mieć 4 cm szerokości i trzy głębokości. Według relacji Dulkowskiego, "nieznany mężczyzna dźgnął w plecy Vitaliya, bo trzymał się za rękę ze swoim partnerem Maćkiem". Kilka chwil wcześniej, jeden ze spacerujących miał usłyszeć "nie trzymajcie się za ręce, nie przy dzieciach!". Gdy odpowiedział, że "tu nie ma żadnych dzieci", a trzymanie się za rękę to nic złego, doszło do ataku. Vitaliy początkowo nie zorientował się, że został dźgnięty nożem. Dopiero po chwili zauważył, że z jego pleców sączy się krew. Mężczyzna został zabrany do szpitala, gdzie założono mu szwy. Jego życiu nic nie zagraża. Tak donoszą zgodnym chórem Gazeta Wyborcza, TVN, Onet, Radio Zet.
Rafał Trzaskowski więc zagrzmiał: Jestem zbulwersowany tą wiadomością. Niestety, w Warszawie odnotowujemy ataki na osoby nieheteronormatywne, do czego przyczyniły się wielokrotne agresywnie homofobiczne wypowiedzi rządzących. Nigdzie nie powinno być miejsca na przyzwolenie na takie zachowanie. Władze miasta zawsze będą wspierać tych, których PiS próbuje zepchnąć na margines społeczeństwa. Żal tylko, że nie wystąpił na tle grafiki przedstawiającej hordę pisofców z nożami w zębach.
Interesujące, że do ataku doszło 17 lutego, zaś policja została powiadomiona o ataku dopiero w kilka dni później. Brak świadków, brak zapisów monitoringu miejskiego. Rana jest, policja w akcji, ale sprawa zaczyna dziwnie przypominać kwestię faszystowskiego ataku kwasem na Kubę Wojewódzkiego, który to kwas ewoluował następnie w brunatną ciecz, tudzież morderstwo kota Rafalali. Milczy Bart Staszewski, zajęty widać produkcją i dystrybucją tablic zakazu wstępu dla LGBT.
Trudno się powstrzymać przez sparafrazowaniem Kisiela stwierdzeniem, że Postęp jak zwykle bohatersko zwalcza problemy, które sam tworzy.
Inne tematy w dziale Polityka