Korzystając z amerykańskiej smuty i coraz bardziej widocznego braku koncepcji polityki zagranicznej ekipy Bidena, Rosja postanowiła rozegrać kolejną partię. Zachodnioeuropejski chaos, wyrażający się z jednej strony w rywalizacji polityków, kto zrobi bardziej groźną minę wobec kwestii aresztowania Nawalnego, z drugiej podchodami, kto bardziej zdezawuuje kolejną odsłonę „sankcji” i wykoleguje przyjaciół w drodze na mityczny, ociekający złotem rosyjski rynek najlepiej obrazuje kwestia NS2.
W tej sytuacji na Kreml postanowił udać się z roboczą wizytą kolejny brukselski Filip z Konopi. "Wizyta będzie okazją do szeroko zakrojonych rozmów z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem i innymi rosyjskimi rozmówcami przed zaplanowaną na marzec strategiczną dyskusją Rady Europejskiej na temat stosunków Unia-Rosja. Wysoki przedstawiciel Josep Borrell omówi między innymi działania Rosji na Ukrainie i w sąsiedztwie, znaczenie dalszej realizacji porozumienia nuklearnego z Iranem, globalną reakcję na pandemię COVID-19, zmiany klimatyczne. Niedawna próba otrucia, zatrzymanie i aresztowanie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, a także szersze obawy o podstawowe wolności i prawa człowieka w Rosji będą również przedmiotem jego agendy" – ogłosiła w komunikacie dla mediów Europejska Służba Działań Zewnętrznych.
Wizyta zaczęła się od odrzucenia prośby szefa unijnej dyplomacji o spotkanie z Nawalnym. Później Borrell musiał publicznie wysłuchać oskarżeń rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Sergieja Ławrowa, że „to Unia nie jest godnym zaufania partnerem”. Dalej było pytanie od dziennikarza „Sputnika” o amerykańską blokadę nałożoną na Kubę i porównanie tego do sankcji, jakie Bruksela nałożyła na Rosję za okupację Krymu.
Kolejna niezbyt miła scena to tłumaczenie Borrella, że Unia chętnie zakupi rosyjską szczepionkę Sputnik V tak szybko, jak tylko zostanie ona zatwierdzona przez Europejską Agencję Leków (EMA) bo „jak wiadomo jej samej brakuje” wakcyn. Borrell musiał też się zgodzić, aby z agendy rozmów wykreślono temat uwolnienia Nawalnego.
Misja w Moskwie szefa dyplomacji UE Josepa Borrella kończy się gorzej, niż przewidywali najwięksi pesymiści - powiedział PAP unijny dyplomata. "Rosjanie nie tylko nie ustąpili, ale do tego w sposób demonstracyjny pokazali, że nie mają żadnego zamiaru zmieniać swoich działań" - dodał. Borrell był przed wizytą w Moskwie ostrzegany przez część państw członkowskich UE. Ostatecznie zdecydował się jednak udać do stolicy Rosji na rozmowy z szefem dyplomacji tego kraju Siergiejem Ławrowem.
„Wiadomo było, że wizyta skończy się porażką, bo odbywa się w złym czasie i została źle przygotowana. Wielu go przed nią ostrzegało. Wyszło jednak znacznie gorzej, niż spodziewali się najwięksi pesymiści. W trakcie rozmów Borrella w Moskwie wyznaczono termin rozprawy (rosyjskiego opozycjonisty - PAP) Aleksieja Nawalnego, również w trakcie rozmów prowokacyjnie wydalono z Rosji trzech dyplomatów z Polski, Szwecji i Niemiec. Konferencja prasowa Borrella z Ławrowem wyglądała bardzo źle. Mówię to bez żadnej satysfakcji”- powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów. "Rosjanie upokorzyli Borrella. Jakiekolwiek nadzieje, że osiągnie cokolwiek, okazały się mrzonką. Nawalny nadal przebywa w więzieniu. Rosjanie nie tylko nie ustąpili, nie tylko mu nic nie zaoferowali, ale jeszcze w sposób demonstracyjny pokazali, że nie mają żadnego zamiaru zmieniać swoich działań - powiedział. Jak dodał, unijne kraje będą oczekiwały po powrocie Borrella do Brukseli na sprawozdanie z wizyty. Chcemy poznać szczegóły z jego ust. Będzie musiał odpowiedzieć na szereg pytań" - wskazał dyplomata, z którym rozmawiał PAP.
Wysyłanie do Brukseli zużytych i skompromitowanych na lokalnym rynku polityków z krajów Starej Unii ma sporą tradycję. By zrozumieć w czym rzecz, wystarczy wspomnieć osiągnięcia Ursuli von der Leyen jako ministra obrony Republiki Federalnej Niemiec. Nie należy więc oczekiwać na logiczne rozwiązanie zagadki, po co Borell wybrał się do Rosji akurat teraz, i jakie cele zamierzał osiągnąć. Złośliwi twierdzą, że usłyszał na korytarzu Komisji Europejskiej plotkę o tym, że Gerhard Schroeder wybiera się na emeryturę.
Jako podsumowujący smaczek można dodać, że decyzję o wydaleniu z Rosji trójki dyplomatów z Niemiec, Szwecji i Polski rosyjski MSZ ogłosił w tym samym czasie, gdy trwała wspólna konferencja prasowa Borrella i Ławrowa. Putin postarał się, by jak najbardziej dosadnie i przekonująco pokazać, jak bardzo ceni UE i z kim o poważnych kwestiach ma zamiar w przyszłości rozmawiać.
Inne tematy w dziale Polityka