Bywają takie zdeformowane ideologią umysły, którym majaczy się nieubłagana logika historii, jasno i prosto zmierzająca w uwarunkowanych z góry i opisanych przez Wieszczów procesach ku światłemu i dokładnie przez nich zdefiniowanemu Postępowi. Podkomendni tow. Zenona Kliszko równie wspaniale, składnie i logicznie opiewali proces społecznej walki klas, który w nieprzekraczalnych ramkach bazy i nadbudowy bezalternatywnie wiódł cykl dziejowy od Mieszka I do Władysława Gomułki. Ich późne wnuki z równą maestrią raczą nas dzisiaj wizjami jak nie globalnego ocieplenia, to walki 54 genderów o liberalną demokrację, która wieczną szczęśliwość zbuduje tuż za najbliższym dziejowym zakrętem. Bez cienia refleksji nad znaną dobrze z historii ludzkości wielowątkowością procesów społecznych, i wiedzy o tym, jak niespodziewanie i ze stosunkowo wydawałoby się błahych przyczyn zmieniały ostro kurs cale cywilizacje. Czasem skacząc w rzeczywisty postęp, czasem w przepaść. Śmieję się często do rozpuku przy ekranie, gdy pewien tutejszy maniak zapewnia po raz enty, jak to pięknie będzie, gdy już wymrą ponad 40-letnie dzisiaj wapniaki i nastanie wreszcie euro-demo-lib raj, w którym wszyscy będą młodzi, piękni, zdrowi i bogaci, znikną wszelkie konflikty i w ogóle będzie cool.
Jest sobie w centrum Bardzo Zachodniej i Wielce Nowoczesnej Europy pewien kraj, o którego istnieniu wszyscy wiedzą, ale mało kto w szczegółach, poza tym, że na naszym kontynencie to on jest, licząc per capita, najbogatszy. Na nowoczesny rachunek wychodzi więc, że powinien on być wzorem liberalno demokratycznych swobód, cnót i wolności - w obecnym, normalnie-europejskim, czyli kompletnie zwichrowanym pojmowaniu tych terminów. Mówię o Lichtensteinie, niewielkim alpejskim państwie leżącym nad Renem, pomiędzy Austrią i Szwajcarią. Mieszka w nim niespełna 40 tysięcy ludzi, zaś PKB na głowę wynosi około 170 tys. USD. Całościowy PKB tego kraju liczony jest na ponad 6,8 mld USD (2018). W tym samym roku mniej więcej tyle samo osiągnęła licząca sobie 600 tys. obywateli Czarnogóra.
Geneza tego państewka sięga czasów rozczłonkowanej politycznie I Rzeszy niemieckiej. Zasłużony dla Habsburgów ród von Liechtenstein w 1608 roku od Macieja II, naonczas króla Węgier uzyskał dziedziczny tytuł książęcy, ustalony kilkanaście lat później na odebranych Hohenzollernom Krnovie i Opawie. Mimo utraty śląskich posiadłości Lichtensteinowie utrzymali tytuł książęcy, potwierdzony w 1718 roku przez cesarza Karola VI na terytorium wokół Vaduz, uznanym tym aktem za suwerenne księstwo Rzeszy. W 1866 roku, po wojnie prusko- austriackiej Wielkie Księstwo Lichtensteinu wystąpiło z ówczesnego Związku Niemieckiego, ogłaszając niepodległość. Zachowało natomiast ścisłe związki z Austrią – zwłaszcza przyjmując austriacką walutę i wyższe sądownictwo. Po wybuchu I wojny światowej ogłosiło neutralność, nie od razu uznaną przez strony wojujące (wielu mieszkańców księstwa ochotniczo służyło w armii austriackiej), udało się mu jednak w Wersalu uzasadnić swoją odrębność. W 1924 roku zawarło ze Szwajcarią unię celną, monetarną i pocztową, która istnieje do dzisiaj. W ten sposób udało się mu uniknąć Anschlussu i udziału w kolejnej wojnie światowej.
Jak maleńki, pozbawiony bogactw naturalnych górski kraik zdobył i utrzymuje taką potęgę gospodarczą? Niesamowite wynalazki techniczne, wysokie technologie, geniusz naukowców? Aktualnie liczba miejsc pracy w Księstwie przekroczyła liczbę mieszkańców państwa i wynosi (dane za 2019 rok) 42 tys. Najwięcej zatrudnionych jest w usługach – 63,5%, 35,9% w przemyśle, 0,7% - w rolnictwie.
Jak oni to robią? „Położenie geograficzne Liechtensteinu, umiejętnie prowadzona polityka zagraniczna, wolnorynkowa gospodarka, minimalne podatki i stabilny system prawny sprawiają, że Liechtenstein stał się znanym na świecie „rajem korporacyjnym". Bliskie więzi Liechtensteinu ze Szwajcarią w połączeniu z członkostwem w Europejskim Obszarze Gospodarczym (ang. European Economic Area – EEA) stwarzają szerokie pole do działania dla handlu międzynarodowego i usług finansowych oraz inwestycji zagranicznych. Do wiodących gałęzi gospodarki Liechtensteinu należą usługi bankowe oraz finansowe. Miejscowe prawo bankowe zapewnia bardzo wysoki poziom tajemnicy bankowej. Bardzo istotnym atutem Liechtensteinu z punktu widzenia potencjalnych inwestorów jest również bardzo elastyczne prawo spółek. Aktualnie w księstwie działa piętnaście banków, które w latach 1997-2007 podwoiły wartość zarządzanych aktywów (do ponad 171 mld franków szwajcarskich w 2007 r.). W przeliczeniu na liczbę pracowników banków oznacza to, iż średnio na pracownika jednego banku przypada 88 milionów franków zarządzanych aktywów.”
„Liechtenstein uczestniczy w unii celnej ze Szwajcarią, jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (ang. European Free Trade Association – EFTA) oraz strefy Schengen, co umożliwia wjazd do księstwa bez kontroli granicznej. Księstwo nie jest natomiast częścią Unii Europejskiej i nie wyraża zainteresowania przystąpieniem do niej.”
„Mimo, że spółki zarejestrowane w Liechtensteinie, według prawa są spółkami, które mają siedzibę lub zarząd w kraju lub na terytorium stosującym szkodliwą konkurencję podatkową w kraju z którym UE nie podpisały międzynarodowej umowy, korzyść ekonomiczna i gospodarcza wynikająca z ich posiadania wciąż może być interesująca z punktu widzenia racjonalizacji podatków, zwłaszcza w kontekście międzynarodowego planowania podatkowego.”
Zacytowane wyżej informacje, pochodzące ze strony jednej z firm prawniczych, specjalizujących się w doradztwie w kwestiach określanych eufemizmem „optymalizacja podatkowa” wyjaśniają wszystko. Jest to kraina „produktów finansowych” i gigantyczna pralnia pieniędzy, tolerowana podobnie jak wewnątrzunijny Luksemburg, dzięki lobbingowi sojuszu korzystających z ich usług korporacji oraz polityków.
A więc opora i ostoja nowoczesności oraz euroliberalizmu? Wyłącznie w kwestiach gospodarczych, i od całkiem niedawna obyczajowych (aborcja na życzenie od 2012 r.), meine Damen und Herren. Z polityką imigracyjną jest już gorzej, na ulicach Vaduz śniadych lekarzy i inżynierów certyfikowanych przez Angelę Merkel nie uświadczysz. Prawo stałego pobytu jest tam chyba najostrzej w Europie obwarowane licznymi i ściśle przestrzeganymi wymogami.
Politycznie Wielkie Księstwo Lichtenstein jest monarchią konstytucyjną, z rządami parlamentarno – gabinetowymi od 1918 roku, z konstytucją przyjętą w roku 1921. Ale gdy około roku 2000 demokracja w pełni parlamentarna, z wszystkimi jej dobrodziejstwami i kłopotami (w tym przypadku nadmierna jawność oraz bolączki formowania większości rządowych) zaczęła w opinii inwestorów zagrażać dotychczasowej stabilności, elity bankowe zaproponowały ustami Wielkiego Księcia Jana Adama II zmianę ustroju. Demokratycznie, w referendum. Władca, wzmacniając propozycję, ogłosił że w razie odrzucenia zmian opuści kraj. W wielkiej tajemnicy, ale z licznymi przeciekami to samo rozważyły zarządy kilku banków.
Czego dotyczyło referendum? Zmiany konstytucji. Dzięki poparciu przez 64,3% głosujących książę, dziedziczna głowa państwa, uzyskał prawo absolutnego weta wobec decyzji parlamentu, inicjatywę ustawodawczą, możliwość dowolnego rozwiązywania parlamentu i odwoływania rządu (prawo odwołania rządu utracił parlament). Nowelizacja konstytucji Księstwa wprowadziła również, dla równowagi, możliwość wyrażenia wotum nieufności i usunięcia monarchy ze stanowiska, oraz zniesienia monarchii w drodze referendum. Czyli, w Lichtenstein w 2003 roku demokratycznie przywrócono monarchię absolutną, nie widzianą w tej formie w Europie od stu lat. O zmianach negatywnie wypowiadały się Rada Europy oraz Komisja Wenecka. Oczywiście z ich stanowiskiem czynniki lichtensteinijskie zapoznały się z należną uwagą.
Znamienne, że tak daleko idące zmiany ustrojowe w europejskim w końcu państwie nie wywołały żywszej dyskusji w mediach, a dziś, w Internecie trudno nawet znaleźć ich szersze omówienie, o treści pytań referendalnych nie wspominając. Z całą pewnością to tylko przypadek.
https://en.wikipedia.org/wiki/2003_Liechtenstein_constitutional_referendum
Inne tematy w dziale Polityka