Przychodzą Budki do kandydata. A kandydat też popierany przez Koalicję Obywatelską.
Nie, proszę Szanownych Czytelników, to nie jest kolejny dowcip z cyklu o babie i doktorze, to opis lokalnego skandalu. Przed mieszkańcami Gliwic wybory na prezydenta miasta, po tym jak dotychczasowy prezydent, Zygmunt Frankiewicz dostał się do Senatu z listy Koalicji Obywatelskiej. Nowe głosowanie zostało wyznaczone przez premiera na 5 stycznia 2020 roku. Frankiewicz nie jest członkiem PO, sympatyzuje jednak nie od dzisiaj z aktualną opozycją. Nie jest to jednak sympatia i zaufanie bez granic, prowadzące prostą drogą do zagrożenia utratą wpływów w mieście. Toteż godząc się na udział w wyborach parlamentarnych zastrzegł sobie, że PO w wyborach, które nastąpią w wypadku jego zwycięstwa i objęcia mandatu senatora, poprze wskazanego przezeń kandydata. Został nim dotychczasowy wiceprezydent, Adam Neumann, człowiek w Gliwicach szanowany, uważany za dobrego fachowca i zarządcę.
Okazało się jednak, że układ zawarty przez Grzegorza Schetynę z Zygmuntem Frankiewiczem, który dał Platformie tak potrzebny senacki mandat, to jednak nie wszystko, by rozstrzygnąć sprawę poparcia kandydatury przez struktury Platformy. „Spotkałem się z kołem gliwickim PO, dyskusja trwała dwie godziny. Atmosfera była bardzo dobra. Na koniec spotkania na wniosek Katarzyny Kuczyńskiej-Budki (żony znanego skądinąd Borysa Budki - dopisek mój) , doszło do głosowania nad moją kandydaturą. Około 25 głosów było za, cztery osoby się wstrzymały, nikt nie był przeciw. Dla mnie to jednoznaczny wyraz poparcia – opisywał w rozmowie z portalem 24gliwice.pl Neumann.”Zapytany, dlaczego Katarzyna Kuczyńska-Budka go nie poparła, wyjaśnił, że „ona chce być wiceprezydentem”. – Składała mi taką propozycję wraz ze swoim mężem. Nawet zaproponowali pisemne porozumienie z Zygmuntem Frankiewiczem i ze mną. Oferowali opłaconą przez nich pomoc w kampanii – wyjaśnił i dodał, że niczego nikomu nie chce obiecywać.
Kuczyńska-Budka zaprzecza słowom Neumanna. W oświadczeniu przekazanym portalowi 24gliwice.pl przekonuje, że „...jedyną propozycją, którą składała Adamowi Neumannowi, była pomoc i współpraca w zakresie realizacji najważniejszych dla gliwiczan postulatów. Sugerowanie czegoś innego, w szczególności pomocy finansowej w kampanii wyborczej, jest nieprawdą.” We wtorek na antenie radia RMF FM Borys Budka stwierdził, że „ubolewa nad tym, że ktoś w ten sposób produkuje nieprawdziwe informacje” i dlatego sprawa Neumanna trafiła do sądu. Pozwała go moja żona i wezwała do ugody, by sprostował swoje słowa – zaznaczył szef klubu KO.
Prowadzący rozmowę Robert Mazurek, z mocno zaskoczoną miną – co samo w sobie u tak doświadczonego wygi politycznego dziennikarstwa nie jest częste, stwierdził, że „albo sprawa jest gruba, bo państwo chcieli załatwić coś nielegalnie, albo pan Neumann kompletnie oszalał”.
Nie próbując oceniać kto w tym sporze mówi prawdę, dochodzimy jednak do najbardziej aktualnej kwestii bieżącej. Nawet jeśli sprawa pozwu pani Budki (nie wiem, czy jest to sprawa cywilna, czy wniesiona w trybie wyborczym) zostanie rozstrzygnięta wyrokiem bardzo szybko, to jego sentencja z pewnością zostanie zakwestionowana publicznie przez stronę przegraną jako polityczna.
Takie są konsekwencje brzydkiej zabawy wymiarem sprawiedliwości.
Inne tematy w dziale Polityka