Ted Cruz Ted Cruz
168
BLOG

Dwa światy Rosji

Ted Cruz Ted Cruz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
W paralelnym świecie przestępczym “wor w zakonie” cieszy się szacunkiem i posłuchem trudnym do zdobycia w życiu uważanym przez większość ludzi za normalne

image


W 1990 roku Jewgienij Prigożyn opuścił przed terminem kolonię karną gdzie odsiadywał wyrok 13 lat pozbawienia wolności za kradzieże, rozbój, oszustwa i stręczenie nieletnich. Dobiegał 30-tki i zaczynał życie od nowa bogatszy o szeroką wiedzę i doświadczenie, które można zdobyć tylko za kratami. Przede wszystkim wiedział, że w przeżartej korupcją Rosji najważniejszy jest “wor w zakonie”. Pod tym trudno przetłumaczalnym terminem kryje się przestępca, który przestrzega zasad dyktowanych przez “worowskoj zakon” - prawo podziemia kryminalnego.

W paralelnym świecie przestępczym “wor w zakonie” cieszy się szacunkiem i posłuchem trudnym do zdobycia w życiu uważanym przez większość ludzi za normalne. Jeśli zdarzy się, że trafi do więzienia, to ma wygodną, oddzielną celę, telewizor, może telefonować po całym świecie, jedzenie donoszone jest z dobrej restauracji, a jeśli zechce, to również dostanie alkohol, narkotyki i kobiety. To on, a nie administracja kontroluje wewnętrzne życie zakładu penitencjarnego, a jeśli pojawi się jakaś zbyt aktywna “nowa miotła”, to szybko zostanie odwołana ze stanowiska albo nawet z życia.

Początki zorganizowanego i zhierarchizowanego podziemia kryminalnego w Rosji sięgają czasów Piotra I, kiedy to na przedmieściach Moskwy żyło, kradło i rabowało ponad 30 tysięcy wyjętych spod prawa a “kradzież koni i łapownictwo osiągnęły takie rozmiary, jak nigdy dotąd”.

Proces tworzenia równoległego świata toczył się z wolna przez cały wiek XVIII zaś rewolucja bolszewicka i wojna domowa były wstrząsami, które przyspieszyły proces organizacyjny. Równolegle z nimi kształtowała się przestępczo-więzienna subkultura z jej żargonem “fenia” (w Polsce grypserka), pseudonimami, tatuażami, tajnymi gestami, piosenkami i poezją. W początkach lat 1930-tych wypracowano jednolity dla “starych” z carskich czasów i “młodych”, postrewolucyjnych, przestępców wspólny system norm i zasad etycznych czyli wspomniany “worowskoj zakon”. Ustalono też, że strażnikiem tego kodeksu będzie najwyższa kasta przestępcza a jej członkowie otrzymali miano “worów w zakonie”. Ten nowy tytuł pojawił się w “feni” dopiero w latach 1930-tych i stąd wiadomo kiedy “worowskoj zakon” zaczął obowiązywać.

Niepisany kodeks zawierał nie tylko przepisy organizacyjne podziemia kryminalnego i reguły obowiązujące “szeregowych” przestępców, ale również wymagania adresowane do elity - “worów w zakonie”. Przykładowo:

“wor w zakonie” utrzymuje się wyłącznie z działalności przestępczej,

nie pracuje i nie zajmuje stanowisk w administracji państwa,

nie prowadzi działalności społeczno-politycznej,

nie służy w siłach zbrojnych,

udziela moralnej i materialnej pomocy przestępcom w potrzebie,

nadzoruje “obszczak”, czyli wspólną kasę pomocową,

zachowuje w tajemnicy informacje o innych przestępcach a zwłaszcza o miejscu ich pobytu,

zawsze dotrzymuje obietnicy danej innym przestępcom,

uczy młodych przestępczego fachu,

nie siada do kart bez zapasu gotówki,

nie upija się do nieprzytomności,

pilnuje dyscypliny w swojej bandzie.

Zasady kodeksu regulują też stosunki wewnętrzne w kryminalnym świecie. Najważniejsze decyzje podejmowane są na spotkaniach “worów w zakonie” zwane “schodką”. W przypadku konfliktu między gangami, zwaśnione strony obowiązane są zwołać “schodkę” i podjąć próbę polubownego zakończenia sporu. “Schodkę” zwołuje się również dla osądzenia przestępcy i jej wyrok musi być wykonany.

Kierując się przyjętymi w latach 1930-tych zasadami rosyjski świat kryminalny przetrwał bezpiecznie do upadku Związku Sowieckiego a NKWD i KGB nie udało się go skutecznie spenetrować. Co innego w drugą stronę. Podatność na korupcję aparatu komunistycznej partii, ministerstwa spraw wewnętrznych, wojska i KGB sprawiły, że w 1982 roku zwołano “schodkę” w Tbilisi, żeby ustalić, czy “worowie w zakonie” mają przejąć kontrolę nad państwem, czy też nadal separować się od władz. Wydaje się, że nie osiągnięto porozumienia, gdyż powrócono do dyskusji na “schodce” w 1986 roku. Decyzja nie jest znana, ale rozwój wypadków w post-sowieckiej Rosji wskazuje, że zwyciężyła linia korumpowania, penetracji i kontrolowania aparatu władzy i świata polityki. W konsekwencji, podobnie jak w czasach Związku Sowieckiego szacowana na 700-800 członków elita podziemia kryminalnego steruje Rosją i niektórymi byłymi republikami ZSRR.

Nie wiadomo, czy Jewgienij Prigożyn jest “worem w zakonie”. Wiele wskazuje, że tak. Osobiście werbował do swej prywatnej armii w więzieniach i koloniach karnych. Gdyby nie cieszył się posłuchem i szacunkiem, to nie znalazłby tysięcy ochotników do Grupy Wagnera, o której było wiadomo, że przeżyją w niej tylko najlepsi. Za tezą tą przemawia również opór Prigożyna przed wcieleniem członków i formacji Grupy Wagnera w szeregi regularnej armii, wszak “worowskoj zakon” zakazuje służby w wojsku, a “zakon” to coś więcej niż prywatna animozja do Siergieja Szojgu, który po objęciu teki ministra obrony pozbawił firmę Prigożyna wielomiliardowego kontraktu na dostawy jedzenia dla rosyjskich sił zbrojnych. Podobnie jego obecność na pogrzebach i troska o groby poległych członków Grupy Wagnera, zachowania jakże odległe od stosunku wysokich wojskowych, dla których poległy żołnierz to “gruz 200” w czarnym worku. Przykłady można mnożyć.

W jakich więc kategoriach oceniać tajemniczy, acz doskonale przeprowadzony rajd Grupy Wagnera na Moskwę i jeszcze bardziej tajemniczy odwrót. Andriej Kozyriew minister spraw zagranicznych w czasach

Borysa Jelcyna uważa, że Władimir Putin i Jewgienij Prigożyn są “z tego samego gangu” i “walczą o kawałki tortu, który staje się coraz cieńszy z powodu wojny i sankcji”. Wiele w tym prawdy, ale nie do końca, bowiem Putin to człowiek nie z tego samego gangu, lecz z innego świata. Jest kagiebistą i nie spędził części życia za kratami. Szojgu i Gierasimow to armia a mundurowym się nie wierzy. Obejmując władzę na Kremlu Putin i jego ekipa nie przeszkadzała podziemiu kryminalnemu robić interesy i nie zmuszała do naruszania reguł przestępczego kodeksu. Nie wiadomo, kiedy i gdzie odbyta “schodka”, postanowiła dać Putinowi “kryszę”, czyli swoje przyzwolenie i opiekę. Nie wykluczone, że Prigożyn był niejako ambasadorem podziemnego świata kryminalnego przy świecie kremlowskim. Układ o nieagresji funkcjonował aż Putin nie przystał na żądanie Szojgu i Gierasimowa, aby do 1 lipca wcielić członków Grupy Wagnera i innych prywatnych armii do regularnego wojska. Na tak fundamentalne naruszenie swojego kodeksu “wory w zakonie” nie mogły się zgodzić. Stąd rajd Grupy Wagnera na Moskwę jako sygnał, że “krysza” zostanie zdjęta jeśli decyzja wcielenia wagnerowców do regularnej armii nie zostanie cofnięta a Szojgu i Gierasimow nie pójdą w odstawkę. “To nie bunt, to marsz po sprawiedliwość” - zadeklarował Prigożyn. Odpowiedź Putina porażała swą bezczelnością. Zarządzono rewizję biur Grupy Wagnera i skonfiskowano 48 milionów USD odłożonych na wsparcie rodzin poległych wagnerowców. Putin ograbił “obszczak”! Zgroza. Przestrzeń na polubowne załatwienie sporu i dalszą koegzystencję skurczyła się do zera. Chcąc uchronić swoich ludzi od strat Prigożyn zarządził odwrót, a co dalej będzie się działo w Rosji i jej przedłużeniu, “łukaszenkowej” Białorusi, zależeć teraz będzie w dużej mierze od ustaleń “worów w zakonie” podczas najbliższej “schodki”.


image


Rafał Brzeski 

https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/dwa-swiaty-rosji

Ted Cruz
O mnie Ted Cruz

Jestem patriotą nie cierpię chamstwa , obłudy i zdrajców Ojczyzny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka