Zastanawia mnie, jak bardzo w ostatnich latach Polacy z dumnego narodu, który walczył przeciw represyjnej władzy, zamienili się w ludzi, którzy godzą się na wszystko.
W marcu 1968 strajkowali studenci, w grudniu 1970 i sierpniu 1980 protestowali robotnicy, do tego mieliśmy setki lub tysiące mniejszych aktów oporu (słynne oporniki, piracki sygnał telewizyjny w Toruniu w 1985, itp.)
Przez ostatnie lata widać było wyraźnie, że „elity” nie mają zbytniego pomysłu na mocną i zdrową Polskę. I nie chciałbym tutaj głębiej wchodzić w polemikę, czy ktoś z zewnątrz nie blokuje rozwoju naszego kraju, tylko zwrócić uwagę na coś innego.
Obecny ustrój zbudował monopol (bo jakże inaczej można nazwać Orlen). Nikt nie kryje się z wątpliwościami dotyczącymi ostatniej „obowiązkowej” sprzedaży udziałów w doskonale zarabiającej firmie, a państwowy moloch zarabia, wysysając ostatnie grosze z kieszeni Polaków. Firma jest po to, żeby zarabiać, z drugiej strony ceny powinny takie, żeby gospodarka mogła się rozwijać. Obniżka ostatniego dnia grudnia jasno pokazuje, ile pieniędzy każdego dnia roku mogło być przez nas wydanych na cele inne niż służące umacnianiu jedynego słusznego systemu (bo w to, że służyły, to chyba nikt nie wątpi). W Nowym Roku słyszymy tylko, że jest dobrze, że ceny nie wzrosły, a Orlen pilnuje, żeby Polacy nie doznali szoku cenowego. Ustalenia TVN z dokumentów formalnie złożonych w sprawie sprzedaży 30% udziałów jasno pokazują, jak wygląda cała sprawa – i chociaż wszystko jest czarno na białym (nie ma tutaj powodu, żeby nie wierzyć ludziom, którzy to czytali), machina propagandowa usiłuje wykazać, że nic się nie stało.
Rządzący wydają się iść za wieloma populistycznymi hasełkami.
Jednym z nich jest to, że wszyscy mają jeździć samochodami elektrycznymi. To oczywista demagogia – w miejscu, gdzie bywają temperatury ujemne (co powoduje, że ładowanie jest nieefektywne, zaś energia ubywa sama z siebie), a infrastruktura energetyczna jest wątpliwej jakości, większy sens miałoby rozwijanie chociażby rozwiązań wodorowych. Co tymczasem dostajemy? Prawdopodobnie jedną z platform chińskich po rebrandzie, która zapewne jak inne będzie mieć problem z litem w przypadku samozapłonu (wynika to z praw fizyki).
Kolejne mówi, że wszystko ma być elektroniczne. Niejeden raz udowodniono, że obecność samego pieniądza elektronicznego jest szkodliwa, tymczasem krok po kroku dąży się do tego.
Mówi się o większej dzietności, a zabiera stabilność i poczucie bezpieczeństwa. W KGP możliwe jest strzelanie z granatników, tymczasem nikt nie wydaje się być pociągnięty do odpowiedzialności. Władza nie panuje nad swoimi pracownikami, a do tego realizuje w sposób chaotyczny nawet igrzyska dla ludu - o słabości państwa wydaje się świadczyć to, że „gwiazdy” w takim Katarze siedzą cicho, a w Polsce otwarcie robią manifestacje ideologiczne (za nasze pieniądze oczywiście).
Pluje się na nas w różnych płaszczyznach i widać to nawet w tym, co zrobił Netflix. Nasze produkty eksportowe sprowadzane są do karykatury, a my nadal się cieszymy, że spotyka nas szczęście i radość, że ktoś daje nam miejsce na swojej platformie.
Pamiętajmy, że Nowy Rok jest świetnym pretekstem do podwyżki różnych cen.
Polacy, nadal nic się nie stało? A może my tak lubimy być nieszczęśliwi i mówić, że tak ma być? Może lubimy być gnębieni?
PS. O tym, że rozum śpi również na świecie, świadczą nawet tak zupełnie niezwiązane rzeczy jak premiery niebezpiecznych czy źle zaprojektowanych drogich urządzeń na rynku PC – coraz mocniej mówi się, że AMD w swojej flagowej serii kart graficznych ma wadliwy układ chłodzenia.
Pisał m.in. dla Chipa, Linux+, Benchmarka, SpidersWeb i DobrychProgramów (więcej na mwiacek.com). Twórca aplikacji (koder i tester). Niepoprawny optymista i entuzjasta technologii. Nie zna słów "to trudne", tylko zawsze pyta "na kiedy?".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo