Zapaska pól i smatrfon
Śnieg jeszcze w bruzdach zalega
Broni się resztkami chłodu
Oglądam film na facebooku
Na barwnym kocyku maluch leży
Nie płacze a ryczy, nogami wierzga
Przyciszam fonię, ten ryk odrzutowca
Matka posadziła go i dała mu smartfona
Metamorfoza czy dziecko podmienione
Ziemia bruzdami pocięta, w zapaskę –
Pod nią nie skryje się śnieg
Maluch sprawnie palcami stuka
W klawiaturę, w ciszy i skupieniu
Jakby w odległy świat zaglądał
Bo nie ręce matki ani jej twarz
Mu bliska, ale TO coś z pulpitu –
Telefon malucha wciąga
Matka ze strachu mu go odbiera
On wierzga nogami, rękoma
Macha skrzydłami mała wrona
Śnieg kurczy się w bruzdach
Marcowe zmagania o przetrwanie
Powtarza się ten lejtmotyw: cisza i stukanie
Co ono widziało na pulpicie smartfona
Do jakich rewirów się podłączyło
Że rozmawiało paluszkami sprawnie
Czy zatraci zdolność mowy z niewidzialnym
Gdy urośnie w dużego człowieka
To wiemy, śnieg przegra, gdy słońce
Odleje go na odlew
Za rok powróci znów biały puch-duch
Do marca będzie zalegał w bruzdach
Przyroda powtarza ten lejtmotyw
Czy powtórzy się powrót TEGO malucha
Reinkarnacja telefonu, kosmiczny gadżet
Przez który pogada maluch z kimś
A kogo zapomni, gdy nabierze ziemskich cech
29.03.18
Inne tematy w dziale Kultura