Zdobywca siaki taki
Do obrazów Lidii Dworak.
Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam… były bez tytułów i nazwiska autora.
Wisiały odwrotnie niż malowano. Potem dowiedziałam się, że tematem
była kora różnych drzew. A ja widziałam drogi, wodę, kamienie. Pejzaże.
Idąc w Tatrach czy w Sudetach
Mijasz kamienie obrośnięte mchem
Albo żyletę przecinającą pięty
A na szczycie absolutna cisza
Wolność
Każdy takie drogi pamięta
Lecz czasem trzeba przejść
Drogę Syzyfa
Kiedy pod buty stacza się
Góra
Szkoły, pracy czy miłości
Nie podajesz się
Zaciekłość uwalnia
Od brzemienia
Od plecaka losu
Nie chcesz Syzyfa za przyjaciela
Idziesz
Dysząc ambicją od nadmiaru
Czasem nie przestrzegając prawa
Na klęczkach pełzniesz
Pionier
Wchodzisz wreszcie na swoje K2
Zmierzch
Stoję na niewielkim wzniesieniu
Już ziemia bez kontur, zarysów, wybrzuszeń
Po prostu niknie w czerni zmierzchu
I wtula się w sen
A niebo?
Niebo intryguje i wciąż żywe, nie śpi, czuwa
Przez 24 godziny, w różnych kolorach
W czerech cyklach Natury
Czuwa
A teraz niby szare a weselsze
Bez przygnębiających odcieni
Z pasmem słonecznej pozłocistości
Stoję na niewielkim wzniesieniu
Patrzę
Bo jak spać w samotnej pościeli
Ale gdzieś tam, powie niejedna kobieta:
- Dobrze, że jesteś
Inne tematy w dziale Kultura