ONI
Na piątym piętrze ich Eldorado
On – wyrzuca odłamki życia przez okno
Ona – przy balii szoruje życie
Jej ręce – motyle fruwające
Jego ręce – w gazetę zwinięte
Jej oczy – wrzosy późnej jesieni
Jego oczy – barem roziskrzone
Pod jedną kołdrę skrywają żale
Na dobranoc strunami rąk się odgradzają
Sztyletami języków przekłuwają serca
On – rano pakuje walizkę
- Zostaw forsę i idź – burknął syn
Czesząc kolorowy czub
Ona – poranne słońce rondlem zgarnia
I na stole stawia trzy talerze
PRZEJDĄ TĘDY
Tacy mężczyźni jak on
To
Mrozy i błyskawica
Dyskurs toczony nocą
Takie kobiety jak ona –
To
Lipcowe niebo
I jabłoń owocująca
Kiedy grzmoty słów ścichną
Razem przejdą tędy –
Płonącą
Życiodajną
Tajemnicą
Inne tematy w dziale Kultura