Cztery portrety
1.
Każda inna a wciąż ta sama.
Pierwsza ascetyczna, bez jedwabi,
Bez fresków i srebrnych bransolet.
Marmurowa twarz.
Nic jej nie ozdabia,
Żaden miłosny talizman,
Poza jednym znakiem rozpoznawczym –
Samotność.
2.
A ta druga, rudowłosa…
Już nie pamiętam jej,
Chodziłyśmy do trzeciej B.
Zawsze lubiła barwy złociste,
Tarzała się w parku w jesiennych liściach,
Śpiewała pieśni miłosne na omszałych krużgankach.
Lubiła dźwięki gitary.
Nie dzieliła włosa na czworo.
Szła na ślepo w otwarte ramiona,
Które zamykały się tuż przed nią.
3.
A trzecia… jak to trzecia…
Nie pierwsza i nie druga.
Ale coś w niej jest,
Coś z melancholii,
Coś z niedośpiewanej ballady.
Teraz ma głowę spuszczoną,
Jakby nie umiała spaść jak kot na cztery łapy.
4
Czwarta, ta z blond włosami –
W pamięć wnika
I nie zresetuje jej życie.
Jej oczy patrzą wciąż we mnie –
Dwa diamenty.
Czemu, ptaki wyfrunęły z klatki,
Czemu, ciasteczka w serduszka lepi?
Czemu czwarta z blond włosami –
Jest taka inna…
Szczęśliwa.
Inne tematy w dziale Kultura