Potęga koloru
Nad połoniną jesiennych wrzosowisk
Zachód słońca we fioletach i różu,
I nie wiesz, gdzie linia ich styku.
Plonie niebo i płoną łąki.
Potem niebo w koral przechodzące,
Spłynie kaskadą krwawą
Ku łemkowskiej wsi, ku dolinie.
W podwieczornym wrzosowisku
Niewiele będzie widać,
Bo niewiele pozostało:
Krzyż przydrożny i kamienie z domów.
I ty schodzisz ku buczynie
W rudych płatach giniesz.
Hej! wędrowcze jakżeś się zaplątał
W potędze jesiennych kolorów.
20.09.2017
Inne tematy w dziale Kultura