Absolutnie Wojciech Młynarski
Spokojnego nie znam dnia,
na czczo spalam pety dwa
i herbaty tak jak trza
nie posłodzę,
po asfalcie czy przez piach,
gładko czy po kocich łbach,
taki mi się trafił fach
- życie w drodze.
Uciekają rzędy drzew,
twarz mi chłodzi wiatru wiew,
świat uśmiecha się, psiakrew,
bałamutnie,
a ja biorę gaz pod but,
raz na objazd, raz na skrót,
byle dalej, byle w przód,
absolutnie, absolutnie!
Byle dalej, byle w przód,
absolutnie, absolutnie!.
No a gdyby kiedy kto
zadał mi pytanie to,
co mnie nocą razy sto
ze snu budzi,
gdybym miał powiedzieć wam,
dokąd goni, dokąd gnam,
ja odpowiedź jedną dam
-gnam do ludzi!
Raz na objazd, raz na skrót,
bo chodź się trafiają wśród
ludzi często nieźli trut- ,
nieźli trutnie,
choć mnie nieraz wkurzą fest,
choć rozzłoszczą mnie do łez,
w sumie z ludźmi fajnie jest -
absolutnie, absolutnie.
W sumie z ludźmi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie!
Więc gdy masz pan z życiem kram,
taką panu radę dam:
gnaj do ludzi, tylko tam
pańska meta.
Gnaj pan do nich jeszcze dziś
i poświęcaj każdą myśl,
czyś pan szofer, panie, czyś
pan poeta.
Raz na objazd, raz na skrót,
bo chodź się trafiają wśród
ludzi często nieźli trut- ,
nieźli trutnie,
choć cię nieraz wkurzą fest,
choć rozzłoszczą cię do łez,
w sumie z nimi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie.
W sumie z ludźmi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie!
Absolutnie!