Czy było podwójne głosowanie? Prawdopodobnie tak.
Nie ma kontroli głosowania na podstawie "Zaświadczenie do prawa głosowania poza miejscem zamieszkania". Tak skonstruowano Protokół Wyborczy, iż nie ma w nim rubryki wydanych „Zaświadczeń przez dany urząd gminy”, która byłaby stałą liczbą dla wszystkich lokali w danym mieście czy wsi. Do Protokołu wpisuje się wspólną liczbę dla głosujących-dopisanych na zaświadczenia oraz inne formy glosowania.
Suma dopisanych, głosujących na „Zaświadczenia” i suma wydanych „Zaświadczeń” przez daną gminę na poziomie wsi, miasta, województwa i kraju powinna być podobna.
Obie rubryki pomogłaby ustalić w końcowym obliczaniu;
1. Ilu wyborcom wydano "zaświadczenia” .
2. Ilu wyborców zagłosowało na podstawie "zaświadczenia”.
W końcowych obliczeniach liczba powinna być równa lub zbliżona /czasem ktoś zgubi zaświadczenie, spali się, zaleje, lub nie pójdzie głosować/.
Dlatego powinno być głosowanie elektronicznie na „Zaświadczenie do prawa glosowania poza miejscem zamieszkania”.
1. Członek komisji wpisuje w system pesel wyborcy oraz odnotowuje na liście, wyborca podpisuje iż odebrał karty do glosowania.
2. Drugi raz nie zagłosuje, system go odrzuci.
---------------------------------------------------------------------
MOJE UWAGI jako członka komisji w podwarszawskim mieście.
1. PiS przegrał przez składy członków Komisji w poszczególnych lokalach wyborczych.
PiS nie przygotowało się na poziomie składu komisji.
1. Członkowie komisji powinni być przedstawicielami wszystkich partii.
2. Komisarz Wyborczy, jeśli znajdzie się w składzie danej komisji, powinien być zweryfikowany przez dany urząd. Powołany do pilnował a nie mataczenia wewnątrz komisji.
3. Mąż zaufania stoi z boku i nie wszystko widzi.
-----------------------------------------------------------------------
W moim lokalu wyborczym na 13 członków było 10 członków z KO jeden przedstawiciel PiS z odległego miasta o 30 km /który w efekcie nie był z PiS, sam powiedział/ oraz ja i koleżanka jako sympatycy PiS. Czy mogłyśmy upilnować?
Sobota: liczenie kart.
Do sejmu mamy o 5 kart za dużo, do referendum o 5 za mało, a do senatu aż 59 za mało.
Zamykamy pomieszczenie z kartami i pieczątką /nie ma sejfu/. Żądam zaplombowania. Rwetes, że wystarczy iż klucz biorę ja, jako vice-przewodnicząca. Klucz jeden a dwa zamki. Nie zważam na protesty, plombuję.
Do budynku szkoły /mój lokal wyborczy/ są 3 wejścia.
Po niedługim czasie okazało się, że na terenie szkoły został zamknięty mężczyzna z dzieckiem, ponoć przyszli pograć w piłkę.
Niedziela.
Przed otwarciem lokalu policzono, ostemplowano odpowiednią ilości kart na stół wyborczy. Przeliczam dalej. Odnajduję 100 kart senatu w nadmiarze. Czyli odnajduję do senatu 59 braków oraz nadwyżkę 41 kart.
Gdybym uległa i nie oplombowała wejścia do kart i pieczątki, albo nie policzyła w niedzielę, bo tyle razy już liczono! - to co?
Na drugim dyżurze było 6 osób z KO. Czy było uczciwie? Nie wiem. Liczenie po zamknięciu było sprawiedliwe i długie. Mieliśmy męża zaufania z PiS i Obserwatora.
--------------------------------------------
Wielki błąd PiS poczynił nie przykładając się na poziomie składów komisji.
Opozycja już nie krzyczy, że sfałszowano wybory.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo