DZIURA
Prowadziła nas ścieżka. Serca wybijały rytm, jak żołdak butem o bruk.
Dokąd prowadzi, wiedział najstarszy. Ścieżka przy wlokła nas do dziury,
w pokrzywy. Piekły łydki, bąble puchły. Szyja zawadziła o coś. Krzyczę:
- Gilotyna! Nie żyję! Brat zakrył mi usta. Pies warczał. Był na łańcuchu.
Moje serce - skaczący pasikonik. Czekałam na nich w pokrzywach.
Potem chłopcy wysypali gruszki. Ulęgałki. Smakowały marcepanem,
tak mówią na dobre. To były odlotowe wakacje.
Wieś milczała, albo nie wiedziała dokąd ścieżka wiodła.
Czasy stalinowskie. Przed Bożym Narodzeniem partyzanci wykonali
egzekucję. Nie wiem, za co? Czy był Żydem? Fotografem? Według
zdjęć Niemcy wyłapali miejscowych, przyprowadzili za ogrodzenie.
Na śmierć.
20.12.21
Inne tematy w dziale Kultura