BIEGUNY
Już miłość nie zasypia w moich ramionach. Szczęśliwe noce umarły
przedwcześnie. Strachy nie chcą zasnąć. Przez szybę księżycowe macki
przenikają, Podzieleni my, podzieleni oni. Jasnowidz nie przewidział.
Śniłam o polu malin, anioły były bez skrzydeł, umierały od niekochania.
A może nieaktywne, nie we właściwej porze zaglądały we mnie? Bujda?
Rozliczyć? Czas nie chce zasnąć, on w ruchu, niedościgniony.
Mijanie.
Wczoraj kupiłam słomiany kosz na przechowywanie. Szła dziewczynka
z zapałką i podpaliła mój słomiany kosz. Powiedziała, że melisa jest na
poplątanie i na umieranie miłości. Daj przepis - powiedziałam. Milczała.
Muszę wybrać klarowność umysłu albo uśpienie. Bieguny się nie stykają,
więc po co melisa? Moje bieguny miłości, posępne witraże nocy i dni,
anioły bezskrzydłe – zmieńcie ziemskie przyciąganie, ja i oni umieramy
z nienasycenia
21.11.2021
Inne tematy w dziale Kultura