XXX
- Gabrysia, a ile lat ma Pola? - pyta babcia.
- Dziesięć! – odburknęła zakładając tornister.
- A do której klasy chodzi – dopytuje babcia,
- A jak kto do której? Do tej, do której ty chodziłaś mając dziesięć lat.
XXX
Czteroletnia Agnieszka dostała na urodziny słonia.
- Dlaczego słoń ma takkieee duże uszy!? – dziwi się Aga.
- Żeby wszystko dobrze słyszał – odpowiedziała mama.
Agnieszka nachyliła się do pluszowego uszka słonia i powiedziała cicho:
- Słoniku, gdy będę mówiła dobrze – to słuchaj, a jak źle to nie słuchaj.
XXX
Mama i Agnieszka miały wypadek samochodowy. Córka wróciła do domu z nogą w
gipsie. Trwa przemeblowanie pokoju na przyjazd mamy ze szpitala. Agnieszka prosi dziadka, żeby wziął ją na ręce.
- Agusiu, dziadziuś musi się przebrać, zaraz karetka przywiezie twoją mamę.- odpowiedział dziadek.
- A ja, to co!? Szmatka od kurzu?
@
Agnieszka ma nogę w gipsie, a mama prawą rękę. Obie leżą obok siebie. Któregoś dnia Agnieszka pomaga mamie zjeść obiad.
- Mamusiu a teraz zjedz za zdrowie tatusia – prosi.
- Dziękuję już nie mogę…
Agnieszka woła rozpaczliwym głosem:
- Tatusiu, mama nie zjadła za twoje zdrowie i nie będziesz miał siły mnie nosić.
@
W czasie kolacji Agnieszka znów usiłuje karmić mamę, mówi:
- A teraz zjedz za moje zdrowie.
- Dziękuję już nie mogę... – żartobliwym głosem odpowiada mama i udaje, że naprawdę się najadła. Agnieszka zalotnie mówi:
- Nie chcesz zjeść za zdrowie swojej córeczki, chcesz, żebym miała drugą nogę w gipsie?
XXX
W przedpokoju Aga wita się z wujem Marcinem, Spojrzała na ich odbicie w lustrze i pyta:
- Wujku jesteś bardzo wysoki. Ile masz centymetrów?
- Rano mam 190 a po pracy już mniej.
XXX
Wracam ze spaceru z 5 letni Agnieszką.
– Aga, zapomniałam, gdzie jest dom babci.
– Wiem ciociu! Tam, gdzie brzozowy lasek i kamyczkowa droga - i dodała – A poczytasz mi swoją poezję?
Ja – A ty wiesz co to poezja?
Aga – To te sekreciki między zwrotka.
Z mojego dzieciństwa.
TAK BYŁO
brat ściągnął ze mnie pierzynę
i krzyknął - Wstawaj
na szybie zakwitła biała róża
powąchaj! Możesz i polizać….
rozczochrana idę do okna
głowę za firankę wściubiam
na szybie biały cud się iskrzy
nos przytykam, by powąchać
- nic nie czuć! – wołam do brata
on swoje: - trzeba polizać
różowy język wyciągam
a moja głowa do tyłu
odskoczyła, słyszę krzyk mamy:
- ja ci dam hultaju
co jeszcze było – tego nie powiem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości