DWA KOLORY
W skrzynkę z kwiatami ją wetknęłam,
gdy wiatr młode witki brzóz zginał.
Łopotała biało-czerwona.
Biała – konwalie w wianku do pierwszej komunii.
Czerwona – jak krew oddana dla potrzebujących.
Kiedy przez szybę później spojrzałam –
nie było już jej…
Kto kolory skradł?
Dokąd odfrunęła czerwień maków Monte Casino?
Gdzie biel, niewinność dziecka, która w dorosłym umiera…
Przez balustradę się przechylam,
sąsiada pytam, lecz nikt nie widział.
Dziś święto, a dopiero ranek…
może załopocze dumnie na czyimś balkonie.
Biało – czerwona
jak białe bandaże nasiąknięte krwią o Niepodległą,
czerwona – jak serca kibiców na stadionie.
Inne tematy w dziale Kultura