ON
Nim przyszedł i zadekował nas w łóżkach
po ulicy w maseczkach kazał chodzić, wtedy
jeszcze stopa dotykała szare kolce traw
z szyszek leszczyn odfruwały śnieżne łuski
to było pewno zazieleni się
kiedy biel spłynie z witki
a słyszymy w telewizorze, że idzie polami
usiadła na leszczynie
korę odrywa z brzozy
bo natura rozbiera się z zimy
jak zwal tak zwał, ominęła nas ta chwila –
życie drzew przyłapane na intymności
nie wychodzę z łóżka, ty przemykasz po ulicy w masce
drzewa już w zielonych pelerynach
tulipany, prymule się pysznią
panna marzanna sama rzuciła się do Wisły
pliszki swawolą w bajorach
żabie gody słychać w gospodzie
sarny na ulicę w Zakopanym wyszły
Włosi z balkonów klaskają lekarzom
przed pustą bazyliką Andrea Bocelli śpiewa
w Wuhan już na żywo oglądają kwitnienie wiśni
a ona się pyszni i przyszła w cyklach natury
rozkwitła, nic a nic, nie bojąc się tego
który uwięził nas w domach
Inne tematy w dziale Kultura