Tak zrobiła się moda na to proste narzędzie przemieszczania się. No oczywiście hipsterzy i inni jeżdżący w spodniach ściskających im cojones jak skóra na byczych cojones używają hulajnóg elektrycznych. Bo to to wicie, rozumicie ostatni krzyk mody i może nawet jakąś panienkę da się na to poderwać.
Jako znowu wreszcie czynny cyklista (po operacji zabronione przeciążać nogę, teraz już mogę jeździć) zauważyłem pozytywny trend na ścieżkach rowerowych, w parkach, itp. Mnóstwo dzieciaków jeżdżących na hulajnogach. Zwykłych - nie elektrycznych. Efekt mody. Dużo lepsze to niż miałyby się gapić w smartfony. Świetnie się bawią, śmieją. Jeżdżą nawet parolatki na takich z hulajnogach z dwoma kółkami z przodu dla równowagi.
I to jest DOBRZE!
Niestety!
Z moich obserwacji wynika, że za każdym takim dzieckiem idzie jego "rodzic". I w 90% przypadków gapi się tylko w smartfon, zmienia status na fejsiku, robi relację jak jeździ jego dziecko, lub robi coś tam koresponduje sobie n
p. Kompletnie nie panując nad tym co robi jego dziecko. I czy np. takie "bydlę" jak ja na rowerze z 28 calami nie staranuje jego dziecka.
I to jest ŹLE!
Oczywiście kończąc ten wpis z lekka "socjologiczny" może zaznaczę, że jak widzę niepilnowanego dzieciaka na hulajnodze zwalniam bo nie wiadomo co taki dzieciak wyczyni.
A "rodzic" ma to w ......... smartfon najważniejszy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości