Abstrahuję kompletnie od statystyk samobójstw wśród małolatów. Bazuję na ŻYCIU. Otóż ostatnio z racji obowiązków służbowych uciąłem sobie krótką pogawędkę z dyrektorką jednego z najlepszych LO w moim mieście. Zaznaczam z Panią pedagog! Ja laik w pedagogice. Wnioski, same wysnute przez Panią pedagog.
Rośnie słabe pokolenie, które każdą słabszą ocenę z jakiegoś przedmiotu traktuje jako tragedię.Nie jako wyzwanie do poprawienia stopnia jako - jako tragedię Prawie depresję wtedy mają.
Rośnie pokolenie totalnie uzależnione od cycka swych rodziców. Opowiadała mi jak sama była w lekkim szoku gdy słyszała na przerwie, że uczeń dzwoni do swojej matki żeby jej powiedzieć, że zjadł drugie śniadanie.Chłopak w wieku 16-17 lat.
Rośnie pokolenie całkowicie zagłaskiwane. Wożone wszędzie na poduszce w aucie bo autobus, tramwaj lub pieszo nie dla nich. Rodzice muszą wszędzie dowieźć, odebrać, pogłaskać.
Nic dziwnego, że małolaty wtedy popełniają wtedy samobójstwa napakowane do tego jakimiś internetowymi bzdurami, bo ciągle patrzą w komórkę. Bo ocena nie taka, bo się spóźnili na jakieś zajęcia bo rodzic nie dowiózł.
Więc niech może Miltony i Dulkiewicze spojrzą jaka jest obecna rzeczywistość a nie ............lą bzdur.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo