Tak sobie lubię czasem pooglądać filmy dokumentalne o katastrofach lotniczych. Jest parę takich seriali w różnych tiwi i mnóstwo w internecie. Filmy te mają zwykle podobna konstrukcję. Najpierw rekonstrukcja wypadku a potem opis śledztwa. Jeśli ich twórcom uda się dotrzeć do uczestników katastrofy, którzy wyszli z niej z życiem także ich opowieści. Filmy te są o katastrofach z różnych lat. Czasem nawet sprzed kilkudziesięciu. Jednak są całkiem świeże przypadki sprzed paru. Tutaj łatwiej dotrzeć do uczestników zdarzenia. Wiecie czym zaczynają zwykle ich opowieści? W skrócie: Zauważyłem, że dzieje się coś niedobrego, więc wyjąłem smartfona i zacząłem filmować.
Nie wiem jakim trzeba być kretynem żeby zamiast zadbać np. o lecących razem z kimś najbliższych lub słuchać personelu pokładowego, zająć tzw. pozycję bezpieczną, najpierw chwytać za telefon i robić film bo się potem, o ile się przeżyje, wrzuci go na yutubę lub na fejsa. A nawet jak nie przeżyję to może znajdą telefon i ktoś to wrzuci gdzieś do sieci. Co kieruje takimi ludźmi? Modne ostatnio słowa fejm i atencja? Oba sprowadzające się do pragnienia chociaż chwili sławy za wszelką cenę? Nie jestem psychologiem więc nie podejmuję się rozstrzygać. Natomiast jak widać ewidentnie pragnienie fejmu i atencji górują dziś nad prostym instynktem samozachowawczym.
Niewesolo nam to wróży.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo