Taki zapewne tytuł ukazałby się we wstępniaku w GW gdyby u nas nastąpiło coś co opisuję poniżej.
Przyznam, że lubię Rammstein. Owszem niemieckiego nie znam, tekstów nie rozumiem. Jednak odpowiada mi takie ciężkie łojenie. Po prostu lubię i tyle.
Dziś, ze zdziwieniem przeczytałem, że zespół ten pozwał niemiecki rząd federalny za umieszczenie ich płyty na indeksie. Co więcej okazuje się, że Niemcy mają jakiś urząd (?), urzędników decydujących o tym co może być szkodliwe dla młodziezy.
"Sprawa jest o tyle dziwna, że dotyczy zdarzenia sprzed siedmiu lat. A konkretnie, umieszczenia przez niemieckie władze (dokładniej urzędników decydujących o tym, jakie treści w mediach mogą mieć szkodliwy wpływ na młodzież) na indeksie płyty Rammstein "Liebe ist für alle da" z powodu wyzywających tekstów i prowokacyjnej oprawy graficznej. Chodziło przede wszystkim o utwór "Ich tu dir weh" oraz zdjęcia w książeczce. Decyzja ta oznaczała, że albumu nie można było reklamować, a sprzedaż była mocno ograniczona."
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rammstein-chca-odszkodowania-od-angeli-merkel#
Oto więc okazuje się, że Niemcy sztorcujący i pouczający całą Europę, a najbardziej obecnie nas, o wolności słowa, wartościach europejskich, prawach człowieka, itp. mają coś na kształt Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk. Dla niezorientowanych i młodych coś takiego kiedyś istniało u nas.
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wny_Urz%C4%85d_Kontroli_Prasy,_Publikacji_i_Widowisk
Zgadnijcie teraz co by się działo gdyby u nas obecnie zabroniono reklamy jakiejś płyty? Nie musicie zgadywać. Od ul. Czerskiej do ul. Wiertniczej i poprzez parówkowy portal niósłby się ryk o łamaniu praw czlowieka, kneblowaniu wolności twórczej i wolności slowa, zamordyzmie, itp. Ryk ten niósł się już wtedy gdy premier Piotr Gliński - właśnie nie zabronił wystawiania spektaklu "Śmierć i dziewczyna" w teatrze posła Nowoczesnej a jedynie stwierdził, że jak chce niech robi to sobie na własny rachunek.
"Wypowiedział się także o spektaklu w Polskim. - Za pieniądze publiczne pornografii w teatrach nie będzie. I to mówię zdecydowanie: jestem otwarty na eksperymenty, na teatry offowe, na różnego rodzaju poszukiwania, ale tego rodzaju rzeczy w sferze publicznej być nie może." (wytłuszczenie moje)
http://wyborcza.pl/1,75475,19223478,piotr-glinski-vs-porno-w-teatrze-polskim-we-wroclawiu-o-co.html
Tymczasem Aniela tak uwielbiana w mediach obecnie opozycyjnych w najlepsze toleruje u siebie coś na kształt cenzury a jej pieski łańcuchowe we wszelakich parlamentach eurosojuza, komisjach europejskich, itp. załamują ręce nad tym jaki to u nas panuje faszyzm, nazizm i stalinizm.
Ciekawie też sprawa wygląda jeszcze z innego punktu widzenia. Pamiętam z czasów rządów PiS z lat 2005-2007, że był wtedy projekt oznaczania gier komputerowych kategoriami wiekowymi. W zależności od stopnia brutalności gry miały mieć odpowiednie oznaczenia dopuszczające wiek graczy, którzy mogli je zakupić. No oczywiście GW i jej akolici przerobili wtedy ten pomysł na niedopuszczalną cenzurę, która nie ma miejsca w żadnym innym cywilizowanym kraju.
A proszę u Niemców jakoś można ...
No tak, ale to Nadludzie.
Inne tematy w dziale Kultura