Ile było śmiechu z tego kartofla. Jaka on pierdoła. Żona mu w reklamówce nosi kanapki do samolotu. Ile uciechy było z samego tego, że Niemcy ze słynącym na cały świat poczuciem humoru nazwali go kartofel. Natomiast jego bratu zasugerowali związek kazirodczy z matką. No uhahania było tyle co z krzyża z puszek po piwie i sikania na prawdziwy krzyż.
Dziś nagle kartofel pasuje do tezy bo wypowiedział się parę razy w sprawie TK. Nic to, że w zupełnie innej sytuacji politycznej, w której kartofle nie wybierały sobie sędziów TK na zapas.
No, ale pasuje do tezy to i kartofel dobry.
Dziś kartofel zdaniem tych samych, którzy jeździli po nim na poziomie tzw. gimbazy to mąż stanu właściwie. Każą żyjącemu jeszcze kartoflowi słuchać glosu zmarłego kartofla ....
P.S.
Pisanie tej notki przyszło mi z przykrością. Musiałem się zniżyć do poziomu GW, parówek, Der onetu, itp. mediów.
Inne tematy w dziale Polityka