Powiem Wam szczerze, że ja wierzę wszystkim ostatnio zwalnianym Dobroszom-Oraczom, Kraśkom, Tadlom i reszcie tego towarzystwa. Wszyscy oni twierdzą, że za kadencji PO-PSL nie było żadnych nacisków na nich, nikt z polityków nie wydzwaniał do TVP i nie mówił im jakie materiały mają robić. Nie wydzwaniał bo nie musiał. Oni po prostu sami wiedzieli co mają robić. Przecież ich jedyną racją bytu w TVP i pobierania sutych pensji było trwanie koalicji PO-PSL u waaadzy. Tym samym ich dalsze zatrudnienie w TVP. Więc robili co mogli żeby robić dobrze swym dobrodziejom. Zapytacie gdzie tu byt? No to bardzo proste. Ten spłaca 30-letni kredyt za wypasione mieszkanie za okrągły milion. Tamta "tylko" 500 tys. za domek za miastem. No może jest jakiś szczęśliwiec z ostatnio zwolnionych "męczenników" nie ma kredytu na karku, ale wypasione życie w Warszawie kosztuje. I dochodzimy do sedna.
Politycy koalicji miłości panujący 8 lat wiedzieli po prostu, że mają za sobą armię usłużnych dziennikarzy, z finansową liną u szyi, którzy aby pobierać gwiadorskie pensje zrobią dla nich wszystko.
Więc po co mieli dzwonić?
Inne tematy w dziale Polityka
