Powyżej macie skan fragmentu z artykułu z dzisiejszego "Expressu Bydgoskiego", gdzie niechcący regionalna pełnomocnik KOD zdradza szczegóły jak KOD "rośnie" ilościowo w siłę. Oto ludzie z manifestacji KOD z Grudziądza jadą potem na manifestację do Torunia a potem ci z Torunia i Grudziądza razem jeszcze do Bydgoszczy. Oczywiście wszystkich KOD-woców policzy się kolejno na każdej manifestacji i wyjdą liczby odległe od rzeczywistości. Przeliczmy to. Załóżmy, że z Grudziądza będzie 100 osób, z Torunia 200, z Bydgoszczy 300. Razem daje to 600 osób. Tymczasem będzie tak. Najpierw będzie Grudziądz 100 osób. KOD ogłosi było nas 100 osób. Potem pojadą do Torunia będzie już z tymi z Grudziądza 300 osób. W tym 100 manifestujące już w Grudziądzu. KOD oglosi było nas 300 osób. Potem pojadą do Bydgoszczy i będzie już 600 osób. KOD ogłosi było nas 600 osób. W tym 300 manifestujące już w Grudziądzu i Toruniu. 300+100 = 400 osób. I nagle z 600 osób łącznie z Grudziądza, Torunia i Bydgoszczy zrobi się okrągły 1000. Prawie dwa razy więcej. Można spokojnie przypuszczać, że to taktyka KOD realizowana w skali kraju. Czyli wożenie po manifestacjach i multiplikowanie ilości "obrońców" demokracji. Tak więc po sobocie media "opozycyjne" ogłoszą z orgazmem, że w skali kraju na demonstracjach KOD było np. 50 tysięcy ludzi to spokojnie można uznać, że naprawdę było góra 30 tysięcy. 30 tysięcy wożonych z miejsca na miejsce "obrońców" demokracji uczestniczących w kilku demonstracjach dziennie.
Za PRL bodaj w w Kabarecie "Egida" był taki skecz gdzie mówiło się o świniach wożonych za Gierkiem, na jego gospodarskie wizyty, od PGR-u do PGR-u żeby ładnie w telewizji wyglądały.
Jak widać dziś się wozi się tak "spontanicznych obrońców" demokracji żeby robili frekwencję.
Inne tematy w dziale Polityka