Oto wpadają parami zwykle do jakiegoś ministerstwa, agencji rządowej, jakiegoś innego urzędu i po paru godzinach wychodzą. Wychodzą i "wiedzą". K......a co wiedzą? Żeby dokładnie poznać sprawę trzeba zwykle przekopać się przez solidne segregatory dokumentów. Porozmawiać z ludźmi. Trwa to zwykle dobrymi tygodniami a nie godzinami. A te matoły i matolice poselskie "wiedzą" wszystko po paru godzinach. Nie znając się zupełnie na tematyce, którą "badają" i od razu lecą do mediów. Oczywiście sobie przyjaznych. Matoły dziennikarze (dziennikarze są głupsi nawet od posłów i posłanek) od razu robią z tego czerwone paski.
To jest nazwę to po imieniu patologia te kontrole poselskie. Z założenia instytucji słusznej zrobił się kiepskiej jakości kabaret.
Inne tematy w dziale Polityka