Po kolejnym razie jak Engelking nagadała bzdur w WSI24 o stosunkach polsko-żydowskich podczas II Wojny Światowej dostała parę odpowiedzi z różnych stron. Nie za bardzo po jej myśli. Co na to Engelking? Ano kazała swoim podwładnym bronić siebie.
"Stanowczo potępiamy polityczne oraz ideologiczne próby kwestionowania ustaleń naukowych" – pisze Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, którego prof. Engelking jest kierowniczką."
Najlepsze jest to z jaką emfazą piszą o tym lemingi parówkowe:
https://natemat.pl/483275,prof-engelking-zaatakowana-centrum-badan-nad-zaglada-zydow-reaguje
Ciekaw jestem co by pisali jakby np. szef IPN nagadał bzdur a potem kazał aby IPN go bronił? Byłoby pewnie, że pisali to pod groźbą zwolnienia z pracy. Anonimowi, jak zawsze, pracownicy IPN by się od tego odcinali. Pewnie byłoby o mobbingu, itp. A tu jest cacy. Szefowa każe pisać list w swej obronie i jest git. Wszystko gra parówkom. Cień myślenia im się nie pojawia, że coś nie za bardzo dobrze to wygląda.
Małe P.S. W przypadku tej pani słowo prof. nie przejdzie mi przez klawiaturę. Niech sobie uprawia swoją publicystykę historyczną za swoje pieniądze a nie na posadzie finansowanej z publicznych pieniędzy.
Inne tematy w dziale Polityka