Czym się różni konkubinat od związków lgbtqwerty+? Niczym - związek niesformalizowany.
1. Nie udzielą mi info o stanie zdrowia partnera/rki. G-prawda. Moja sąsiadka żyła w konkubinacie przez dobre 10 lat jakoś jej szpital udzielał info o stanie nieprzytomnego już jej faceta. I nie musiał podpisywać on zgody na udzielanie informacji medycznej dla danej osoby. Zresztą wszędzie gdzie się idzie człowiek leczyć podsuwają ci formularz zgody na udzielanie zgody na informowanie o twym stanie zdrowia innej osobie. I nie ma tam rozróżnienia płci, czy pokrewieństwa. Tylko imię, nazwisko i telefon. Więc lgbtqwerty+ mogą wskazać swojego partnera/rkę.
2. Nie będę mógł/mogła pochować mojej/go partnerki/ra. G-prawda. Niestety facet z punktu 1 zmarł. Pochowała go. Sam byłem na pogrzebie.
3. Nie będę mógł/ła dziedziczyć. G-prawda. Testament można spisać u notariusza. Co robią też pary hetero. Moi Rodzice tak zrobili.
4. Co z naszymi dziećmi, jeśli są, patrz punkt 3, odbiorą mi je. G-prawda. U notariusza można zapisać kto ma się opiekować dzieckiem np. po śmierci rodzica lub w przypadku jego nieobecności.
I tak można ciągnąć. Wiele par hetero, żyjące w konkubinacie, ma podobne niby problemy i umieją je rozwiązywać i nie robią parad praw konkubinatów. Pisałem tu tylko o aspektach prawnych. Bajki o tym, że w Polsce lgbtqwerty+ za trzymanie się za ręce są ganiani z siekierami można między ich "kombatanctwo" włożyć. Pełno ich wszędzie i jakoś siekier nie zauważyłem. To tylko element ich propagandy i domagania się specjalnych praw.Specjalnych bo jakoś "zapominają" o parach hetero w podobnej sytuacji. A tacy/kie są podobno tolerancyjni/ne.
I to by było na tyle.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo