Czasem pisuję tu, że lubię rower i lubię uprawiać ten sport. Zaznaczam - czasem. Uważam siebie za rowerzystę. Jak jest ścieżka rowerowa używam jej a nie blokuję ruchu na ulicy. Nie domagam się prawie zadaszenia ścieżek jw. żeby nie zmoknąć. A są tacy - uwierzcie mi. Jeżdżę po prostu i mi z tym dobrze. No jest też gatunek pedalarzy. Oni muszą pokazać, że jeżdżą - inaczej nie wytrzymają. Jak ci studenci prawa z memów co to muszą powiedzieć, że studiują prawo - bo to wg nich podnosi ich prestiż i inaczej się uduszą jak tego nie powiedzą. I wczoraj jako rowerzysta trafiłem na pedalarzy, czyli lokalną masę krytyczną. Ciągnie się to długo, jedzie to wolno. I ma największą radochę z tego, że blokuje ruch uliczny samochodów. Otóż nie tylko samochodów. Także rowerzystów, którzy robią swoje na rowerze a nie pokazują, że jeżdżą. Musiałem odczekać zanim ta masa krytycznie wolno jadących się przemieści żeby dokończyć swoją trasę. Bo przecinali moją trasę. Te masy krytyczne, różnie pewnie nazywane w każdym mieście - tracą sens. We wszystkich miastach buduje się ścieżki rowerowe, w powiatach ziemskich też. No, ale ONI muszą się przejechać z prędkością 9 km/h i zablokować pół miasta. Inaczej ci pedalarze się uduszą ...
Rowerzyści robią swoje. Jeżdżą i całe miasto lub świat nie muszą o tym wiedzieć i tego odczuwać.
Inne tematy w dziale Sport